Bułgaria chce mieć częściowy monopol na korzystanie z South Stream

Bułgaria chce mieć częściowy monopol na korzystanie z South Stream

Dodano:   /  Zmieniono: 
Akcjonariusze South Stream zwrócą się do KE o zgodę na korzystanie tylko przez ich inwestorów z części mocy przesyłowych tego gazociągu - poinformował szef resortu gospodarczego Trajczo Trajkow. Trzeba też będzie zmienić umowę z Rosją.
Według Trajkowa akcjonariusze chcą od Brukseli, na zasadzie wyjątku, "zgody na to, by wykorzystanie 50-60-70 proc. mocy przesyłowych rury było zastrzeżone wyłącznie dla jej właścicieli". Do pozostałej części miałyby dostęp firmy trzecie. Byłby to wyjątek od europejskich reguł, które mają na celu liberalizację rynku. Trajkow przypomniał jednak, że analogiczny wyjątek KE już zrobiła dla transeuropejskiego gazociągu Nabucco, popieranego przez UE. - Akcjonariusze South Stream są zmuszeni zwrócić się do KE o zezwolenie, ponieważ w międzyrządowej umowie między Bułgarią a Rosją z 2008 r. zapisano, że rurociąg może być wykorzystywany wyłącznie przez swoich akcjonariuszy - przypomniał minister.

Wcześniej rzeczniczka KE ds. energii Marlene Holzner powiedziała, że porozumienie międzyrządowe z 2008 r. musi zostać zmienione. Chodzi o zmiany, które zagwarantują dostęp stron trzecich do gazociągu South Stream zgodnie z prawem UE. W odpowiedzi na ten apel bułgarski MSZ poinformował, że zwrócono się już do Rosji o skorygowanie dokumentu z 2008 r., który nie jest zgodny z europejskim ustawodawstwem. Rzeczniczka MSZ Weseła Czernewa poinformowała, że na razie nie ma odpowiedzi ze strony Rosji. Dodała, że analogiczny problem mają także Węgry.

South Stream ma prowadzić z Rosji po dnie Morza Czarnego do Bułgarii, gdzie podzieli się na dwie nitki: północną - do Austrii i Słowenii przez Serbię i Węgry oraz południową - do Włoch przez Grecję. Jego przepustowość wyniesie 63 mld metrów sześciennych gazu rocznie. Powinien wejść do eksploatacji w 2015 r.

PAP, arb