Brytyjczycy rezygnują z gotówki

Brytyjczycy rezygnują z gotówki

Dodano:   /  Zmieniono: 
Coraz więcej transakcji reguluje się w Wielkiej Brytanii bezgotówkowo, kartą debetową. Zmniejsza się również liczba osób korzystających z czeków. Już niedługo taki sam chip, jak w karcie debetowej, znajdzie się w telefonie komórkowym.
Z wyliczeń Payments Council, organizacji zajmującej się analizą i uproszczeniem różnych form płatności w gospodarce, wynika, że od 1 października 2009 r. do 30 września 2010 r. kartami debetowymi zrealizowano transakcje na 272 mld funtów szterlingów, a gotówką na 269 mld funtów. Eksperci sugerują, że upowszechnienie technologii umożliwiającej umieszczanie mikrochipów, wykorzystywanych obecnie w kartach debetowych, w przedmiotach codziennego użytku, jak np. telefony komórkowe, przyspieszy usuwanie gotówki z codziennego obrotu.

Statystyczny Brytyjczyk używa karty debetowej trzy razy częściej niż karty kredytowej. Od 2005 r. wydatki rozliczane za pomocą kart kredytowych przyrosły o 5 proc., ale realnie - z uwzględnieniem inflacji - zmniejszyły się o jedną dziesiątą. W trzecim kwartale 2010 r. z użyciem kart debetowych dokonano 1,7 mld transakcji - w przypadku kart kredytowych było to 500 milionów. W minionych pięciu latach liczba posiadaczy kart kredytowych zmniejszyła się z 31,7 mln do 30 mln. osób. Rozpowszechnienie użycia karty debetowej idzie w parze z rzadszym podejmowaniem gotówki z bankomatów. - Gotówka stała się dla wielu ludzi nieporęczna. Wolą posługiwać się kartą przy wszystkich transakcjach z wyjątkiem najmniejszych, jak kupno gazety czy kawy w automacie - mówi Sandra Quinn dyrektorka w Payments Council.

W szybkim tempie spada użycie czeków. W okresie od 1 października 2009 r. do 30 września 2010 r. wypisano ich o 104 mln mniej niż w poprzednim analogicznym okresie. Czeki, które mają "umrzeć śmiercią naturalną" do 2018 roku, mają jednak swych obrońców. Liberalno-demokratyczny poseł David Ward zainaugurował publiczną akcję ich ratowania, ponieważ sądzi, że banki chcą je wyeliminować w ramach oszczędności, a nie dlatego, że przestały być potrzebne.

PAP, arb