Gwiazdowski: pozbyliśmy się wojsk sowieckich, możemy zlikwidować również ZUS

Gwiazdowski: pozbyliśmy się wojsk sowieckich, możemy zlikwidować również ZUS

Dodano:   /  Zmieniono: 
Robert Gwiazdowski (fot. Wikipedia) 
Skoro można było pozbyć się wojsk sowieckich, to proszę mi nie mówić, ze nie da się pozbyć ZUS i OFE. Lekarstwem na bolączki polskiej gospodarki jest odpodatkowanie pracy i debiurokratyzacja - mówi w rozmowie z "Polską The Times" ekspert z Centrum im. Adama Smitha prof. Robert Gwiazdowski.
- Premier gra na czas, chociaż my tego czasu nie mamy. Boom gospodarczy przespaliśmy nie tylko w czasach rządów PiS, w latach 2006-2007, ale też po przejęciu władzy przez PO, która przespała 2008 rok - przekonuje Gwiazdowski mówiąc o stanie finansów państwa. Dodaje, że nie jest zdziwiony iż premier Donald Tusk i minister Jacek Rostowski nie słuchają ekonomistów. - Nie było jeszcze takiego premiera, który by słuchał. Każdy premier otaczał się ludźmi ze swojego otoczenia i nie dopuszczał dyskusji merytorycznej - przyznaje Gwiazdowski. Dodaje jednak, że akurat postawą Tuska jest rozczarowany. - Trudno mieć pretensje do wielbłąda, że ma garb, więc nikt się nie czepiał Leszka Millera. Ale Tusk miał być pierwszym premierem liberalnym, a jest na wskroś socjalistyczny. Powiedział, że chce przejść do historii jako fajny gość i dba o tu i teraz, zadłużając przyszłe pokolenia. Gdyby Churchill chciał przejść do historii jako fajny gość, posłuchałby wybitnego filozofa Bertranda Russela, który twierdził jeszcze przed II wojną światową, że Wielka Brytania powinna się rozbroić, bo jak Niemcy na nią napadną, Brytyjczycy nie będą im sprzedawać jedzenia - ironizuje ekonomista.

Gwiazdowski stwierdza z przekąsem iż ma wrażenie, że w kancelarii premiera "nie ma ekonomistów, są tylko PR-owcy". - Strategia rządu to zabić śmiechem. A śmiech to zdrowie, jak mówią nie tylko lekarze, ale i marketingowcy - zauważa z przekąsem. Jego zdaniem przykładem podwójnego PR-u są np. słowa o "zielonej wyspie". - To, że przez jakiś czas nią byliśmy, jest zasługą przedsiębiorców, a nie rządu. Dzisiaj, kiedy wszyscy nas wyprzedzają, trudno mówić o zielonej wyspie - podkreśla.

Co więc należałoby zrobić? Zdaniem Gwiazdowskiego "w Polsce najważniejszym problemem są koszty pracy dla przedsiębiorców i pracowników". - Nie da się ich zmniejszyć w obecnym systemie emerytalnym - zaznacza ekspert. I przypomina, że "koncepcja zamiatania długu pod dywan pojawiła się w 1998 r., kiedy ZUS zaciągnął kredyty na wypłatę emerytur, nie ujawniając go w deficycie". - Mówienie o podwyższeniu składek rolnikom i zniesienie wcześniejszych emerytur dla mundurowych to kropla w morzu potrzeb. Podwyższanie składek na KRUS długofalowo spowoduje kryzys w rolnictwie. A ile przyniosłoby budżetowi? Miliard? Ono nie rozwiąże naszych problemów. Polska nie jest krajem rolników i mundurowych - mówi o pomysłach rządu na reformę systemu emerytalnego Gwiazdowski. Dodaje, że Polska jest krajem przedsiębiorców. - Coraz większej rzeszy ludzi prowadzących małe i średnie firmy zarejestrowane jako działalność gospodarcza. To oni uratowali Polskę przed kryzysem. I to im utrudnia się życie, mnożąc biurokrację i koszty pracy. Raport "Doing business" pokazuje, że 342 godzin polski przedsiębiorca poświęca na wypełnianie PIT-ów, podań i innych druków - podkreśla ekspert.

Zdaniem Gwiazdowskiego należałoby więc zlikwidować ZUS i KRUS. - Z ZUS powinien być wyłączony system informatyczny i ściąganie składek. Jako Centrum Adama Smitha proponujemy połączyć urzędy skarbowe w jedną Agencję Rachunków Państwa zajmującą się ściąganiem podatków. Przeciwnicy takiego rozwiązania krzyczą, że tak nie wolno, bo giełda się załamie. A ja tłumaczę, że jakby zlikwidować giełdę, świat by się nie zawalił. W Polsce nie było kiedyś giełdy, nie było tylu banków. Ale jak zniknie 1,8 mln przedsiębiorstw, to nie będzie gospodarki - podsumowuje.

arb, "Polska The Times"