Minister mówił także o ogłoszonych przez premiera Donalda Tuska propozycjach zmian w OFE. Premier zapowiedział w zeszłym tygodniu, że OFE będą otrzymywać 2,3 proc. składek zamiast 7,3 proc., a pozostałe 5 proc. trafi na indywidualne konta osobiste zarządzane przez ZUS. Dzięki temu OFE nie będą zwiększać długu państwa. Tusk wyraził nadzieję, że w styczniu projekt wraz ze szczegółowym opisem skutków finansowych, jakie wywoła, trafi do parlamentu. Rząd chce, by zmiany obowiązywały od 1 kwietnia 2011 r.
W opinii Rostowskiego, propozycja ta jest dobra dla przyszłych emerytów, ale także bardzo dobra dla obecnych emerytów. - Dzięki temu rozwiązaniu, jeżeli ono będzie przeprowadzone, na pewno w 2011 r. nie przekroczymy pułapu długu do PKB w wysokości 55 proc. Gdybyśmy przekroczyli, to musielibyśmy obniżyć waloryzację emerytur już w 2012 r. - poinformował minister. Dodał, że już w 2012 r. relacja długu do PKB zacznie maleć.Rostowski dał też do zrozumienia, że nie jest zwolennikiem ewentualnego podniesienia składki rentowej o 2 pkt proc. - To nie jest takie minimalne, bo dochód funduszu ubezpieczeń społecznych z tytułu podwyższenia składki rentowej byłby większy, niż dochód budżetu państwa z podwyższenia VAT-u. To byłoby w granicach 6 mld zł - powiedział. Według niego, jeśli chcemy zachęcać Polaków do pracy, aby więcej z nich płaciło składki m.in. na ZUS i OFE, to taka podwyżka składki "jest niewskazana, jeżeli tylko możemy jej uniknąć".
PAP, arb