Niemcy nie chcą płacić więcej na ratowanie euro

Niemcy nie chcą płacić więcej na ratowanie euro

Dodano:   /  Zmieniono: 
Niemcy mówią "nie" zwiększeniu wartości funduszu stabilizującego strefę euro (fot. sxc.hu)Źródło:FreeImages.com
Niemiecki minister finansów Wolfgang Schaeuble ocenił, że dyskusja o zwiększeniu funduszu dla ratowania krajów strefy euro jest niepotrzebna i prowadzi jedynie do niepewności na rynkach. - Jak dotąd nie ma powodu do obecnej ożywionej dyskusji. Ona jedynie niepokoi rynki, dlatego proponujemy: pracujmy na razie w spokoju nad tym, by wcielić w życie postanowienia Rady Europejskiej - zaapelował Schaeuble, komentując propozycję Komisji Europejskiej dotyczącą zwiększenia Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej (EFSF).
Schaeuble zarzucił przewodniczącemu KE Jose Barroso, że nie uzgodnił z krajami członkowskimi swej inicjatywy. - Strefa euro jest wspólnotą wewnątrz Unii Europejskiej, w której państwa członkowskie mają szczególną odpowiedzialność - powiedział Schaeuble. - Takie indywidualne inicjatywy nie ułatwiają sytuacji, a jedynie ją komplikują - ocenił. Wskazał, że na razie tylko Irlandia zwróciła się o wsparcie z powołanego w maju funduszu.

Niemiecki minister przyznał, że problematyczne jest to, iż ze względu na konieczność utrzymania wysokiego ratingu EFSF nie może faktycznie udostępnić na kredyty całej kwoty, na jaką opiewa - czyli 750 mld euro, wliczając środki Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Schaeuble powiedział, że o tym problemie można i trzeba będzie dyskutować. Na EFSF składa się obecnie 440 mld euro gwarancji państw strefy wspólnej waluty. Do tego należy doliczyć 60 mld euro kredytów gwarantowanych unijnym budżetem i 250 mld euro wsparcia z Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Faktycznie EFSF jest w stanie pożyczyć tylko 250 mld euro z uwagi na konieczność zatrzymania reszty jako depozytu, pozwalającego mu uzyskać odpowiednio korzystny poziom ratingu.

KE obawia się, że fundusz okazałby się niewystarczający, gdyby po Irlandii wsparcia potrzebowały także borykające się z kłopotami Portugalia, Hiszpania i Belgia.

PAP, arb