Na wtorkowej konferencji prasowej prezydent przypomniał, że deficyt i dług publiczny narastały przez całą minioną dekadę, a więc głównie za rządów jego poprzednika George'a W. Busha. Powiedział, że jest przeciwny redukcji wydatków na takie cele ważne dla długofalowego rozwoju gospodarki, jak edukacja i alternatywne źródła energii. - To są kluczowe inwestycje, niezbędne, aby wygrać przyszłość - oświadczył Obama i porównał swoje propozycje zmniejszenia wydatków - przez opozycją oceniane jako zbyt skromne - do "cięć skalpelem, zamiast maczetą".
Plan budżetowy administracji oznacza, że w ciągu najbliższego dziesięciolecia zadłużenie USA wzrośnie o 7,3 biliona dolarów. Przyczynia się do tego przede wszystkim stały wzrost nakładów na federalne programy państwowych emerytur (Social Security) i ubezpieczeń medycznych dla ludzi starszych (Medicare) oraz najuboższych obywateli (Medicaid).
W planie Obamy nie przewiduje się żadnych redukcji tych wydatków. Zapytany o to na konferencji prezydent sugerował, że mogą one być przedmiotem negocjacji z Republikanami, podobnie jak inne cięcia budżetu.
pap, ps