Na Białorusi działa obecnie ponad 86 tys. podmiotów małego biznesu, a jego wkład do budżetu kraju wyniósł w 2010 roku 21 proc. - wskazał szef stołecznego Związku Przedsiębiorców i Pracodawców (MSSPiP) Uładzimir Kariahin. Podkreślił, że rośnie liczba podmiotów małego biznesu, podobnie - indywidualnych przedsiębiorców. Jednak potrzebne jest nowe ustawodawstwo, realne partnerstwo między władzą a biznesem, swobodne kształtowanie cen i równe warunki - mówił.
Zdaniem ekonomisty Leanida Zaiki Białoruś obecnie potrzebuje nie prywatyzacji i wejścia kapitału zagranicznego, ale zwiększenia do 50 proc. udziału prywatnego biznesu w jej gospodarce. Rozwiązaniem wielu problemów ekonomicznych może być, jego zdaniem, przeniesienie części decyzji na mały i średni biznes.
Na Białorusi zmieniają się też warunki dla przedsiębiorców wraz z tworzeniem Unii Celnej wspólnie z Rosją i Kazachstanem. Białoruś ma najwyższe wśród tych krajów podatki: VAT, socjalny i od dochodu, więc biznes może odejść z niej do Kazachstanu - mówił Alaksandr Kalinin z Białoruskiego Związku Przedsiębiorców. Biznesmeni wiążą nadzieję z prezydencką dyrektywą nr 4 dotyczącą liberalizacji gospodarki, podpisaną przez Alaksandra Łukaszenkę 31 grudnia zeszłego roku. Wiceminister gospodarki Andrej Tur powiedział, że plan działań w związku z dyrektywą jest zatwierdzony przez Radę Ministrów, ale do 4 kwietnia wciąż można do niego zgłaszać propozycje.
Uładzimir Kariahin podkreślał, że zgromadzenie, które przyjęło w środę rezolucję pt. "Czas na konkretne działania", jest formą dialogu biznesu z władzą. Na sali i wśród mówców byli przedstawiciele ministerstw, Najwyższego Sądu Gospodarczego, Państwowej Komisji Kontroli. W spotkaniu uczestniczyło ponad 300 osób, reprezentujących 44 stowarzyszenia przedsiębiorców ze wszystkich regionów Białorusi oraz branż.
Przedsiębiorcy wybrali też najlepsze miasto do prowadzenia biznesu na Białorusi: wśród miast z ponad 50 tys. mieszkańców zwyciężył Połock, a poniżej 50 tys. - Oszmiana.
pap, ps