Włochy boją się o przyszłość libijskich inwestycji

Włochy boją się o przyszłość libijskich inwestycji

Dodano:   /  Zmieniono: 
Giulio Tremonti (fot. Wikipedia) 
Minister skarbu Włoch Giulio Tremonti ostrzegł, że niepokoje społeczne w państwach północnej Afryki mogą mieć "destabilizujący" wpływ na udziały tych krajów w europejskich firmach. - Co by się stało, gdyby siły antyrządowe w tych krajach powiedziały: "Te fundusze są nasze i chcemy je z powrotem?" - pytał retorycznie Tremonti.
Minister nie odniósł się bezpośrednio do Libii, jednak Włochy mają najwięcej do stracenia, jeśli to właśnie ten kraj chciałby wycofać swoje udziały w wielu znaczących włoskich firmach, np. w banku Unicredit, klubie piłkarskim Juventus czy koncernie Finmeccanica. - Proszę pomyśleć o destabilizujących efektach - przestrzegł Tremonti.

Fundusz narodowy Libii jest warty 70 mld dolarów, a znaczna jego część jest kontrolowana przez libijskiego przywódcę Muammara Kadafiego i  członków jego rodziny. Powszechnie uważa się, że posiadają oni inwestycje m.in. we Włoszech, Wielkiej Brytanii czy Holandii. Z końcem lutego Unia Europejska wprowadziła sankcje wobec reżimu libijskiego, obejmujące m.in. zamrożenie aktywów Kadafiego i osób z jego otoczenia. Dziennik "La Republicca" podał, że Włochy nie zastosują ich wobec udziałów libijskich firm we Włoszech.

Rząd Włoch ogranicza się do polecenia prowadzenia monitoringu, by sprawdzić, czy we Włoszech są depozyty bankowe bądź nieruchomości, należące bezpośrednio do Kadafiego i jego otoczenia oraz czy na takich kontach nie notuje się "podejrzanych operacji".

PAP, arb