Różnice maleją
Jak mówił Gaczyński, teraz jedna z prognoz mówi nawet o milionie emigrantów, ale zjawiska emigracyjne są tak skomplikowane, że nie sposób tego precyzyjnie przewidzieć. Jego zdaniem nie dojdzie też do "drenażu mózgów", ponieważ tego typu zjawiska zachodzą, gdy ludzie wyjeżdżają z kraju słabo rozwiniętego do państwa o znacznie wyższym poziomie rozwoju. A różnice między Polską a zachodem Europy maleją - argumentował Gaczyński.
Maria Montowska z Izby oceniła z kolei, że prasowe doniesienia o możliwym gwałtownym odpływie młodych Polaków do niemieckich szkół zawodowych są znacznie przesadzone. Przypomniała, że podstawowym warunkiem podjęcia kształcenia w Niemczech jest znajomość języka na poziomie maturalnym. Zwróciła też uwagę, że system niemiecki opiera się na kształceniu praktycznym - potencjalny uczeń musi najpierw sam znaleźć pracodawcę, który go zatrudni, a dopiero potem jest przyjmowany do szkoły zawodowej. Zdaniem Montowskiej, wymóg znajomości języka i ta procedura znacząco ograniczą możliwy odpływ młodych Polaków do niemieckich szkół.
Współorganizatorem konferencji było Polskie Forum HR - organizacja agencji zatrudnienia. Członek zarządu Forum Dariusz Lamot również mówił, że trudno oszacować skalę wyjazdów po likwidacji barier na rynku pracy. W jego opinii, gotowość Polaków do wyjazdów do pracy znacząco spadła od czasu przystąpienia Polski do UE. Przytoczył badania z 2004 r., kiedy to 74 proc. respondentów chciało szukać pracy za granicą; w podobnym badaniu w 2010 r. gotowość taką zgłosiło 44 proc. ankietowanych. Lamot zwrócił uwagę, że ten odsetek spadł poniżej średniej unijnej, wynoszącej 48 proc.
Niemcy się obawiają
Ulrike Geith z ambasady Niemiec przytaczała z kolei sondaż gazety "Welt am Sonntag" sprzed dwóch tygodni, w którym 79 proc. ankietowanych zadeklarowało, że żywi pewne obawy w związku z otwarciem rynku pracy. Jej zdaniem, by likwidacja barier przyniosła same korzyści obydwu stronom, potrzebna jest informacja i efektywna kontrola zatrudnienia. Podkreśliła, że niemieckie władze przygotowują materiały informacyjne o niemieckim prawie pracy, ubezpieczeniach społecznych, zasadach wynagrodzeń itp. Zaznaczyła też, że współpracę nawiązały już polskie i niemieckie związki zawodowe.
Geith uważa, że mimo otwarcia rynków, nielegalne zatrudnienie będzie problemem, a nawet jeżeli będą to marginalne przypadki, to - jej zdaniem - będą nagłaśniane. W jej opinii, może to również spowodować pewne "szkody polityczne" w bardzo dobrych stosunkach polsko-niemieckich.
Według ocen Polskiego Forum HR, na niemieckim rynku pracy najbardziej poszukiwani są mechanicy, inżynierowie, elektronicy, wykwalifikowani sprzedawcy, lekarze i personel medyczny, przedstawiciele handlowi. W opinii forum, w Niemczech potrzeba ok. 14 tys. mechaników, 12 tys. pracowników branży finansowej i bankowej, 12 tys. opiekunek, 10 tys. pracowników branży hotelarskiej.
zew, PAP