Przeciętny Francuz wydaje rocznie na produkty lecznicze 114 euro, znacznie więcej niż Niemiec - 70 euro, czy Brytyjczyk - 59 euro. Dziennik "Les Echos" zauważa, że francuska dominacja w tej dziedzinie utrzymuje się od wielu lat. Gazeta twierdzi, że można to wyjaśnić przede wszystkim faktem, iż francuscy lekarze są skłonni - inaczej niż ich koledzy z Niemiec czy Wielkiej Brytanii - do przepisywania nowych i droższych leków, choć istnieją na rynku ich starsze, tańsze odpowiedniki.
Media francuskie odnotowują natomiast z satysfakcją, że Francja w porównaniu z poprzednimi podobnymi badaniami spadła z pierwszej na trzecią pozycję w rankingu konsumpcji leków antydepresyjnych, np. prozaku. Według autorów badania, wynika to z pewnej zmiany nastawienia lekarzy i pacjentów, którzy podchodzą do "pigułek szczęścia" z większą ostrożnością niż jeszcze kilka lat temu. Ciągle jednak jeszcze 6 milionów Francuzów, w większości kobiet, bierze specyfiki w nadziei poprawienia samopoczucia.
zew, PAP