PiS: Śląsk nie umie wydawać euro

PiS: Śląsk nie umie wydawać euro

Dodano:   /  Zmieniono: 
Czy władze woj. śląskiego mają problem z wykorzystaniem środków unijnych? (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Województwo śląskie jest outsiderem, jeśli chodzi o wykorzystanie środków unijnych - uważają radni PiS ze śląskiego sejmiku. Twierdzą, że w wyniku nieudolności regionalnych władz z PO i PSL województwo bezpowrotnie straciło ok. 400 mln zł z Unii Europejskiej. Śląski samorząd odpowiada, że wydawanie unijnych środków przebiega prawidłowo, a w wielu obszarach region należy do krajowych liderów.
Działacze PiS nie przyjmują odpowiedzi władz samorządu i twierdzą, że obecny i były marszałek woj. śląskiego oraz inni politycy Platformy powinni przeprosić za "nieudolną" politykę w zakresie wydatkowania środków unijnych i "okłamywanie" w tej sprawie mieszkańców regionu. Działacze PiS - Czesław Sobierajski i Michał Wójcik - podkreślają, że w wyniku nieudolności władz woj. śląskie w niewielkim zakresie skorzystało z dokonanego przez resort rozwoju regionalnego podziału między regiony dodatkowych 512 mln euro z KRW.

W podziale środków z KRW uczestniczyły regiony, które do końca 2010 r. rozliczyły co najmniej 20 proc. pieniędzy z regionalnych programów operacyjnych. Śląskie dostało najmniej - 9,8 mln euro, podczas gdy najlepsze Opolskie - 54 mln euro. Natomiast w podziale dodatkowych 300 mln euro z programu "Kapitał Ludzki" region w ogóle nie uczestniczył - punktują politycy PiS. Według wyliczeń tej partii województwo straciło 400 mln zł z KRW.

Zdaniem PiS Platforma przez ostatnie lata okłamywała mieszkańców, podając że Śląskie jest liderem w wykorzystywaniu unijnych środków. - Marszałek powtarzał, że woj. śląskie jest na czele. Okazuje się, że jesteśmy pierwsi, ale tylko wtedy, gdy odwrócimy tabelę - ironizował Sobierajski. - Jesteśmy outsiderem, najgorszym województwem w Polsce - wtórował mu Wójcik. Jego zdaniem nieudolność władz w pozyskaniu funduszy oznacza brak dodatkowych środków na tworzenie nowych miejsc pracy, pożyczki, poręczenia, infrastrukturę i inne dziedziny życia. W opinii działaczy PiS jest to "tym bardziej wstydliwe", że ministrem rozwoju regionalnego jest Elżbieta Bieńkowska - wcześniej przez lata kierująca Wydziałem Rozwoju Regionalnego w Urzędzie Marszałkowskim w Katowicach. Wójcik zaprosił Bieńkowską, by w Katowicach oficjalnie przekazała czek na 10 mln euro "najgorszemu samorządowi". Zaznaczył też, że ogólnie Śląskie pozyskało więcej środków unijnych niż mniejsze województwa, bo jest większym regionem. - Chodzi jednak o skuteczność wykorzystywania środków, która pozostawia wiele do życzenia - podkreślił.

Rzeczniczka marszałka woj. śląskiego Aleksandra Marzyńska wyjaśniła, że KRW to dodatkowa pula środków UE, przyznawana regionom na zasadzie spełnienia kryteriów określonych przez resort rozwoju regionalnego. Dodała, że celem samorządu było przede wszystkim spełnienie kryterium dopuszczającego do ubiegania się o te środki, czyli rozliczenie wydatków na co najmniej 20 proc. całości. - Poświadczyliśmy wydatki na 21,8 proc. alokacji, zatem cel został osiągnięty. Jeszcze w połowie roku nikt nie dawał nam szans na zrealizowanie celu, jednak daliśmy radę i to jest najważniejsze - podkreśliła rzeczniczka. Marzyńska przypomniała, że specyfika woj. śląskiego i potrzeby inwestycyjne regionu powodują, iż unijne środki trafiają do ogromnej liczby podmiotów. W ramach regionalnego programu operacyjnego złożono wnioski o dofinansowanie na kwotę prawie 9,8 mld zł (drugie miejsce w kraju), zatwierdzono do realizacji wnioski na blisko 5,5 mld zł (pierwsze miejsce), a podpisano prawie 2,6 tys. umów (pierwsze miejsce) wartości ponad 4,35 mld zł (drugie miejsce). Marzyńska zwróciła też uwagę, że Śląskie, aby uzyskać 20 proc. certyfikacji musiało wydatkować kwotę ok. 342 mln euro, podczas gdy 20 proc. alokacji opolskiego wynosi jedynie ok. 85 mln euro.

PAP, arb