Sondaż: debatę wygrał Balcerowicz

Sondaż: debatę wygrał Balcerowicz

Dodano:   /  Zmieniono: 
Leszek Balcerowicz (fot. Forum) 
51 proc. badanych uznało, że poglądy Balcerowicza są bardziej przekonujące; 37,2 proc. zadeklarowało, że przekonał ich minister Jacek Rostowski - wynika z poniedziałkowego sondażu instytutu badania opinii Homo Homini. 11,8 proc. ankietowanych nie miało zdania. Ankietowani wypowiadali się na temat telewizyjnej debaty prof. Leszka Balcerowicza i ministra finansów Jacka Rostowskiego. Przedmiotem dyskusji był rządowy projekt zmian w OFE.
W drugim pytaniu Homo Homini zapytało ankietowanych, czy ich zdaniem przyszli emeryci zyskają, czy też stracą na rządowych zmianach w systemie emerytalnym. 23,2 proc. odpowiedziało, że zdecydowanie stracą, 29 proc., że raczej stracą, z kolei 4,8 proc. uważa, że ani nie stracą, ani nie zyskają. Na to, że raczej zyskają, wskazało 3,4 proc. ankietowanych. O tym, że zdecydowanie zyskają, przekonanych było 8,2 proc. W tej kwestii nie miało zdania 31,4 proc.

Sondaż "Ocena debaty na temat zmian w systemie emerytalnym między Leszkiem Balcerowiczem a Jackiem Rostowskim" został przeprowadzony na losowej, reprezentatywnej dla ogółu mieszkańców Polski oglądających debatę próbie 500 osób. Badanie zrealizowano metodą telefoniczną.

"Podwójny wykład specjalistyczny"

- Do studia telewizyjnego włożono ludzi, którzy nie powinni się wypowiadać w telewizji dłużej niż kilka minut, czyli ekonomistów operujących językiem i pojęciami zupełnie nieznanymi większości widzów. Byliśmy świadkami podwójnego, specjalistycznego wykładu prowadzonego przez dwóch wybitnych profesorów. Niezupełnie o to w debatach telewizyjnych chodzi. Mają być emocje, mają być krótkie hasła, musi być krótko. Tego show nie było - mówił po debacie politolog, ekspert od marketingu politycznego z UW dr Wojciech Jabłoński.

Teczka Balcerowicza

- Jedyne co dało się wyłuskać, pomijając skomplikowaną terminologię i sztywne zachowanie obu rozmówców, to słowa zamykające Leszka Balcerowicza. Gdyby zostały wypowiedziane na początku sprawiłyby duże wrażenie, bo w prostych żołnierskich słowach Balcerowicz powiedział, o co tak naprawdę chodzi i odwołał się do emocji. Wskazał, że chodzi o zaufanie do polityków i przyszłość naszych portfeli. Ponadto Balcerowicz użył gadżetu, czyli przekazał rozmówcy teczkę ze swoimi uwagami - komentował Jabłoński.

"Balcerowicz był dzielny do końca"

- Druga sprawa to zdolność Balcerowicza do opierania się tzw. słownemu głaskaniu przez Rostowskiego, który zwracał się do niego per "Leszku". Ten chłód Balcerowicza pokazywał, że to on w tej debacie, nawet bez wgłębiania się w terminologię ekonomiczną, wypadał bardziej wiarygodnie, był bardzo opanowany. Niejeden z rasowych polityków nie wytrzymałby, a Balcerowicz był dzielny do końca - powiedział politolog UW.

- To była jednak antydebata, jeśli chodzi o debaty typowo polityczne, bo złamano główne zasady. Nie było właściwie słowa wstępnego, używany język nie trafiał do widzów - krytykował.

Krasnodębski: jednak Rostowski

- Chyba wygrał jednak pod względem retorycznym pan minister Rostowski. Dynamiczniej prezentował swoje argumenty. To nie oznacza oczywiście, że pan minister Balcerowicz nie miał, w jakichś istotnych punktach, racji - ocenił debatę socjolog UKSW prof. Zdzisław Krasnodębski.

- Polacy z tej debaty przede wszystkim się dowiedzieli, że sprawa jest dosyć skomplikowana, i że to też nie jest tak, jak nas przekonywano, że jedne pieniądze są wirtualne, a drugie realne. Rzeczywiście wielu Polaków myślało, że rzeczywiście są pieniądze, które są odprowadzane, i że potem czeka ich jakaś przyzwoita emerytura - dodał.

- Myślę, że wielu Polaków, nie dowierzając ani jednemu, ani drugiemu, uważa, że w ogóle nie będziemy mieć żadnych emerytur - powiedział Krasnodębski.

Mistewicz: Balcerowicz przekonywał, Rostowski opowiadał

Zdaniem specjalisty ds. marketingu politycznego Eryka Mistewicza, Rostowski położył nacisk na "opowiedzenie pewnej historii językiem zrozumiałym dla przeciętnego odbiorcy". - Z kolei Leszek Balcerowicz próbował przekonywać, mniej zwracając uwagę na obawy odbiorców, na ich przygotowanie czy też jego brak - ocenił Mistewicz.

Według Mistewicza,  Rostowski wygrał początek i koniec debaty. - Rozpoczął, zamieniając debatę w rozmowę, czyli inaczej ustawił scenę. Zależało mu, aby ludzie lepiej zrozumieli, o co chodzi w tej dyskusji. Próbował przedstawić to plastycznie, np. mówiąc o 1 tys. zł, które trafia do OFE, aby następnie zostało pożyczone państwu. Narzucał styl, wprowadzając dynamizm do debaty - komentował.

Według eksperta, minister finansów próbował narzucić "nieco lżejszy charakter rozmowy, przechodząc w każdym możliwym momencie z prof. Balcerowiczem na >ty<". - Prof. Balcerowicz był natomiast zimny i twardy. W mojej ocenie zagubił się w szczegółach, które zdominowały jego przekaz - ocenił.

zew, PAP