Po miesiącach negocjacji, węgierska prezydencja znalazła wyjście z tej patowej sytuacji i zaproponowała, by środki pochodziły z tzw. negatywnej rezerwy z 2011 roku, polegającej na zadłużaniu budżetu UE na maksymalnie 200 mln euro. Kwota, która zostanie wykorzystana w ramach tej rezerwy, musi zostać pokryta pod koniec danego roku środkami z niewykorzystanych linii budżetowych, ponieważ budżet UE nie może mieć deficytu. - Zgodziliśmy się na rezerwę negatywną, tylko jako na rozwiązanie pragmatyczne, bo należy w końcu dostarczyć te pieniądze, po tylu procedurach i miesiącach - powiedział Lewandowski. - Nie ma powodów, by były dalsze opóźnienia, trzeba te pieniądze wypłacić; to już jest ostateczny stempel - zapewnił.
Na dotychczasowych opóźnieniach w uruchomieniu Funduszu Solidarności nie stracą poszkodowani powodzianie, bo budżet Polski i tak już wydał te środki na pokrycie szkód spowodowanych powodziami. 105 mln euro z budżetu UE będzie zwrotem zaledwie części kosztów, które już poniósł budżet państwa. Straty, jakie spowodował żywioł w maju i czerwcu 2010 roku, szacowano na ponad 2,9 mld euro.
PAP, arb