Polska, XXI w.: bilet na sypialny trzeba kupić miesiąc przed podróżą

Polska, XXI w.: bilet na sypialny trzeba kupić miesiąc przed podróżą

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. Wikipedia) 
Bilety na kuszetki albo miejsca sypialne w pociągach trzeba kupować z wyprzedzeniem 4-5 tygodni - poinformował członek zarządu Warsu Andrzej Buczkowski. PKP Intercity przyznaje, że ma za mało wagonów, by sprostać wakacyjnemu zapotrzebowaniu.
Wars jest spółką zajmującą się obsługą wagonów gastronomicznych, a  także sypialnych i kuszetek, czyli ich mniej komfortowej i tańszej wersji. Większościowy pakiet udziałów w spółce należy do PKP Intercity. Przewoźnik dzierżawi Warsowi wagony, jest również głównym odbiorcą jego usług. Członkowie zarządu Warsu przyznali, że choć Wars jest kojarzony głównie z wagonami gastronomicznymi i serwowaniem w pociągach posiłków, to większość przychodów spółki pochodzi z obsługi wagonów sypialnych i kuszetek. Buczkowski poinformował, że w sezonie wakacyjnym jest zajętych ponad 90 proc. miejsc sypialnych. Bilety np. na pociągi do Świnoujścia czy  Kołobrzegu trzeba w wakacje kupować z dużym wyprzedzeniem.

Pracują pół roku

Jak przyznał członek zarządu PKP Intercity i dyrektor ds. technicznych Tadeusz Matyla, liczba i stan techniczny należących do  przewoźnika wagonów sypialnych i kuszetek nie pozwala, by podstawić ich więcej. - Upraszczając można powiedzieć, że te wagony z miejscami do spania pracują przez pół roku, a przez drugie pół już nie - mówił Matyla. Jak wyliczał, największe zainteresowanie podróżnych miejscami do  spania występuje w trzy letnie miesiące, później dopiero podczas Bożego Narodzenia i ferii zimowych. Pasażerowie korzystają z takiej oferty także podczas wyjazdów na długie weekendy.

Wars dzierżawi od PKP Intercity 100 wagonów sypialnych, w tym 10 o  najwyższym standardzie, które jeżdżą w pociągach międzynarodowych do  Wiednia i Amsterdamu. Z tych stu wagonów w sezonie wakacyjnym jest wykorzystywanych ok. 76-78, a poza sezonem ok. 50. Kuszetek Wars dzierżawi ok. 40, z czego w wakacje wykorzystuje 36 - pozostałe są w  rezerwie, na wypadek, gdyby któryś z wagonów się zepsuł.

Siedzący priorytetowi

Motyla zadeklarował, że PKP Intercity dostrzega swoje braki taborowe i  pracuje nad ich uzupełnieniem. Przyznał jednak, że priorytetem są naprawy i modernizacje wagonów z miejscami do siedzenia. - Najpierw musimy zapewnić jak najlepsze warunki podróżowania na siedząco -  powiedział. Według tegorocznych wyliczeń Ministerstwa Infrastruktury, PKP Intercity może brakować nawet 200 wagonów. Jak mówił w kwietniu prezes PKP Intercity Janusz Malinowski, w 2011 r. spółka chce wyremontować od 1 tys. do 1 tys. 50 wagonów. Na remonty wagonów i  lokomotyw planuje wydać 196 mln zł.

zew, PAP