Parlament Europejski zadowolony z projektu budżetu UE

Parlament Europejski zadowolony z projektu budżetu UE

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. sxc.huŹródło:FreeImages.com
Ubiegłotygodniowa propozycja KE w sprawie budżetu UE na lata 2014-2020 została nieźle przyjęta przez europosłów, choć wielu chciałoby, by był większy. Część chwaliła propozycję podatku od transakcji finansowych i apelowała o wspólny front w negocjacjach z rządami.
- Żałujemy, że nasza propozycja 5-procentowego wzrostu wydatków nie została uwzględniona przez Komisję Europejską. Nie zostawia nam to  żadnego pola manewru w negocjacjach z Radą - przyznał podczas debaty sprawozdawca PE w sprawie nowej perspektywy finansowej, hiszpański konserwatysta Salvador Garriga Polledo. Ogólnie ocenił jednak propozycję pozytywnie. - To  propozycja umiarkowanego i otwartego budżetu, mają państwo nasze poparcie - zwrócił się do przewodniczącego KE i komisarza ds. budżetu Janusza Lewandowskiego.

Lider liberałów Guy Vehofstadt zachwalał zwłaszcza "dotrzymanie słowa" i zgłoszenie propozycji, by budżet UE był w większym stopniu zasilany z tzw. nowych źródeł dochodów, uniezależniając tym samym unijną kasę od budżetów narodowych. - Po raz pierwszy mamy do czynienia z konsekwentną i  radykalną zmianą. Budżet powinien być oparty o własne dochody -  powiedział. Pochwalił też pomysł organizacji jesienią w Warszawie za polskiej prezydencji wielkiej konferencji o  budżecie z udziałem nie tylko przedstawicieli rządów, ale i  parlamentarzystów. Z kolei lider socjaldemokratów, najpewniej nowy szef PE od początku przyszłego roku, Martin Schulz, apelował o silny, wspólny front eurodeputowanych i KE, by mieć wpływ na  budżet w negocjacjach z rządami, "aby wystąpić przeciwko pewnej grupie szefów państw". Wskazał na brytyjski rząd Davida Camerona, "który chce strefy wolnego handlu, ale mniej UE".

Tradycyjnie zwiększenie budżetu UE krytykowali eurosceptycy, a także brytyjscy konserwatyści, sprzeciwiający się zwłaszcza propozycji nowych źródeł dochodów. KE zaproponowała, by część budżetu zasilana była z opodatkowania transakcji finansowych oraz części przychodów z podatku VAT, co  ma służyć obniżeniu składek narodowych. - Nigdzie, nawet w Belgii, ludzie nie chcą więcej Europy - ocenił Brytyjczyk Martin Callanan z frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. - Ludzie nie chcą więcej płacić. Powinno się zamrozić budżet, pan powinien szukać możliwości cięć - mówił do szefa KE Jose Barroso. Wielu Brytyjczyków krytykowało zwłaszcza europodatek od transakcji finansowych - jeden z dwóch nowych źródeł dochodu do budżetu UE (obok części VAT), jaki zaproponowała KE.

KE zaproponowała 29 czerwca, by nowy 7-letni budżet UE wyniósł 972,2 mld euro, wobec 925 mld euro w obecnej siedmiolatce na lata 2007-2013. KE proponuje utrzymać na  poziomie porównywalnym do obecnego fundusze na politykę rolną i spójności, wzrosty dotyczą m.in. badań i  innowacyjności, a także polityki sąsiedzkiej i imigracyjnej. Część oszczędności wynika z "wyjęcia" poza budżet niektórych wydatków, które dotychczas w nim były (jak finansowanie reaktora jądrowego Iter i satelitarnego systemu obserwacji ziemi czy niespodziewana pomoc na wydarzenia kryzysowe jak fundusz globalizacyjny i Fundusz Solidarności). Propozycją budżetu zajmą się teraz państwa członkowskie. Kiedy osiągną kompromis, niezbędna będzie aprobata Parlamentu Europejskiego. Natomiast w części dotyczącej ewentualnych nowych podatków decyzję jednomyślnie podejmą kraje członkowskie. Zamiarem KE jest przyjęcie ostatecznej wersji budżetu pod koniec 2012 roku, za  prezydencji cypryjskiej.

PAP, arb