Sawicki o embargu: może w piątek się czegoś dowiemy

Sawicki o embargu: może w piątek się czegoś dowiemy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Marek Sawicki (fot. Wprost) Źródło:Wprost
Wiceminister rolnictwa jest w Moskwie. Ma wyjaśnić, dlaczego porozumienie między UE a Rosją w sprawie wznowienia eksportu warzyw nie jest respektowane - oświadczył szef resortu Marek Sawicki. Rozmowy z głównym inspektorem sanitarnym Rosji Gannadijem Oniszczenko przewidziane są jednak dopiero na piątek.
Wiceminister Jarosław Wojtowicz rozmawiał z szefem rosyjskiej Federalnej Służby Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego Siergiejem Dankwertem. Rozmowy dotyczyły tylko eksportu polskiej żywności i spraw fitosanitarnych, a nie wznowienia sprzedaży świeżych warzyw do Rosji. - Wyjaśniamy te sprawy nie z pozycji partnerstwa Polska-Rosja, a pozycji prezydencji i w takim charakterze pojechał wiceminister Wojtowicz. Jest szansa, że jutro coś nowego dowiemy się w tej sprawie - oświadczył Sawicki.

 

Rosja wprowadziła embargo na import świeżych warzyw z krajów UE na początku czerwca w związku z falą zakażeń pałeczką okrężnicy EHEC w Europie. Podczas czerwcowego szczytu UE-Rosja w Niżnym Nowogrodzie - Kreml zgodził się na odblokowanie importu warzyw z Unii w zamian za gwarancje bezpieczeństwa tych produktów. - Wojtowicz ma wyjaśnić, dlaczego to porozumienie nie jest respektowane, nie tylko w stosunku do Polski, ale także do innych państw unijnych - stwierdził Sawicki.

Sawicki: to błąd w dokumentach

Na decyzję o wznowieniu handlu świeżymi warzywami czekają oprócz Polski także Czechy i Włochy. Rosja zgodziła się dotychczas na import warzyw z Belgii, Holandii, Hiszpanii i Danii. - W mojej ocenie jest błąd w dokumentach podpisanych 22 czerwca br., bo taki protokół nie powinien dawać służbom rosyjskim żadnej możliwości wyboru ewentualnych eksporterów - oświadczył Sawicki.

- Informacje, które podnoszone są szeroko w polskich mediach prowokują do tego, by odpowiadać na doniesienia prasowe, a w rzeczywistości Komisja Europejska ani ministerstwo rolnictwa nie otrzymało żadnych dokumentów w sprawie eksportu warzyw - dodał polityk PSL.

"Śmiem twierdzić, że nie o to chodzi"

W środę Oniszczenko, który kieruje Federalną Służbą ds. nadzoru w sferze praw konsumentów (Rospotriebnadzor), odpowiednikiem służb sanitarno-epidemiologicznych w państwach Unii Europejskiej, stwierdził, że w Rosji wątpliwości wzbudziła przedstawiona przez Polskę lista laboratoriów, które mają potwierdzać bezpieczeństwo produkcji warzywnej. Według Sawickiego, Polska złożyła takie same dokumenty jak inne unijne kraje.

Minister powiedział, że Instytut Weterynaryjny w Puławach ma najwyższy światowy stopień bezpieczeństwa i może badać zjadliwy szczep bakterii E-coli. - W ciągu trzech tygodni Inspekcja Sanitarna przeprowadziła ponad 2 tys. badań i w żadnej próbce żywności nie wykryto tych bakterii, nie ma więc potrzeby, by te produkty były także badane przez Instytut Weterynaryjny - oświadczył.  - Oniszczenko zna polski system inspekcyjny i jeżeli ma uwagi, to normalną formą jest pismo. Śmiem twierdzić, że nie o to chodzi - dodał Marek Sawicki.

zew, PAP