Radio publiczne w Czechach przygotowało w czwartek po południu specjalną audycję na ten temat. Uczestniczyli w niej mieszkańcy Viszniovej, przedstawiciele czeskich samorządów oraz specjaliści do spraw energii ze źródeł odnawialnych. Zdanie polskiej strony przedstawiono w materiałach warszawskiego korespondenta rozgłośni.
- Nam się po prostu nie podoba ta ilość, która ma zostać wybudowana na hałdach - mówiła cytowana przez radio wójt gminy Vladimira Erbanova. Mieszkańcy próbują więc przekonać Polaków, aby zmniejszyli liczbę wiatraków i przesunęli je bardziej w głąb kraju. Zbierają też podpisy pod petycją sprzeciwiającą się inwestycji w obecnym miejscu. Polska strona podkreśla, że już odpowiedziała na protesty Czechów, ograniczając liczbę turbin z początkowo planowanych 98 do 52.
Główny problem stanowią różne koncepcje zagospodarowania przestrzennego po obu stronach granicy. Gdy w Polsce okolice Bogatyni są oznaczone jako tereny przemysłowe, Czesi koncentrują się na walorach turystycznych. W sprawie parku elektrowni wiatrowych konsultują się ze sobą ministerstwa środowiska w Pradze i Warszawie. Radio zwróciło jednak uwagę, że Viszniova, która tak aktywnie protestuje przeciw turbinom wiatrowym w Polsce, nie ma nic przeciwko takim instalacjom na terytorium Czech. Kraj liberecki w sąsiedztwie gminy i w jej granicach planuje dwa mniejsze parki elektrowni wiatrowych.
zew, PAP