"Solidarność" chce wyższej płacy minimalnej. "Niech przedsiębiorstwa podzielą się zyskami"

"Solidarność" chce wyższej płacy minimalnej. "Niech przedsiębiorstwa podzielą się zyskami"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. sxc.hu Źródło:FreeImages.com
Przedstawiciele NSZZ "Solidarność" złożyli na ręce marszałka Sejmu Grzegorza Schetyny obywatelski projekt ustawy dotyczący płacy minimalnej i 300 tys. podpisów pod nim. Projekt zakłada powiązanie tempa wzrostu płacy minimalnej z poziomem wzrostu PKB. Marszałek Schetyna nie wykluczył, że prace nad tym projektem uda się rozpocząć jeszcze w tej kadencji. - Zobaczymy, jak to będzie czasowo, będę to szybko opiniował. Sprawa jest ważna - powiedział.

Głównymi założeniami projektu jest powiązanie płacy minimalnej ze średnim wynagrodzeniem w gospodarce narodowej i taki jej wzrost, aby najniższa pensja stanowiła 50 proc. przeciętnej płacy. - Szybkość wzrostu płacy minimalnej zależałaby od tempa wzrostu gospodarczego - wyjaśnił przewodniczący NSZZ "Solidarność" Piotr Duda. Zgodnie z projektem wysokość minimalnego wynagrodzenia rosłaby szybciej w przypadku wzrostu PKB o co najmniej 3 proc. Natomiast jeśli wzrost gospodarczy byłby niższy lub miał wartość ujemną, minimalne wynagrodzenie byłoby ustalane według dotychczas przyjętych zasad.

Duda tłumaczył, że dla budżetu państwa koszt podniesienia płacy minimalnej o 10 zł to około 2,3 mln zł rocznie. Natomiast przychody budżetu z tego tytułu to ponad 14 mln zł. - Tu nie ma kosztów dla budżetu państwa - powiedział tuż po przekazaniu podpisów Schetynie. Pełnomocnik Komitetu Obywatelskiej Inicjatywy Ustawodawczej w tej sprawie, Henryk Nakonieczny stwierdził, że koszty, jakie ponieśliby pracodawcy z tytułu podniesienia płacy minimalnej to ok. 600 mln zł, co stanowi - według niego - 0,7 proc. ubiegłorocznego zysku netto przedsiębiorstw. - Myślę, że powinni się podzielić z tymi zarabiającymi najmniej - ocenił Nakonieczny.

Na początku maja, kiedy Solidarność ogłaszała zbiórkę podpisów pod projektem nowelizacji ustawy o płacy minimalnej, Duda tłumaczył, że wynagrodzenie to nie może być uzależnione od "widzimisię polityków, kolejnego premiera czy ministra finansów". Komisja Trójstronna nie doszła w ubiegłym tygodniu do porozumienia w sprawie płacy minimalnej w 2012 r. Wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak zapowiedział, że rząd wyda rozporządzenie ustalające ją na proponowanym wcześniej poziomie 1,5 tys. zł. Związkowcy uważają, że to propozycja nie do zaakceptowania. Zdaniem Solidarności minimalne wynagrodzenie powinno być o prawie 100 zł wyższe. OPZZ zwracało uwagę, że 1,5 tys. złotych brutto daje niewiele powyżej 1 tys. zł netto, a z takiej pensji nie da się utrzymać.

Zgodnie z prawem rząd do 15 czerwca każdego roku przedstawia propozycję płacy minimalnej na następny rok Komisji Trójstronnej. Tam ma miesiąc na porozumienie się w tej sprawie, w razie braku porozumienia wysokość płacy minimalnej ustala rząd.

Komentując propozycję "S", Pawlak stwierdził, że jest ona warta uwagi i to "krok w dobrą stronę". - Jest tam nawiązanie do tych propozycji, o których w ubiegłym roku ze strony PSL mówiliśmy, tzn. podnoszenie płacy minimalnej w sposób zależny od wzrostu PKB - ocenił wicepremier. - Szkoda, że w ramach rządu nie udało się tego uzgodnić, ale teraz, na bazie takiego projektu obywatelskiego możemy w tej sprawie dojść do porozumienia - dodał. Zaznaczył, że udoskonalenia wymagałyby jeszcze wzory i algorytmy, zawarte w projekcie "S". Pawlak wyraził też opinię, że przy okazji takich zmian warto "odpiąć" od płacy minimalnej bazujące na niej świadczenia (m.in. zasiłek chorobowy, macierzyński, opiekuńczy, wyrównawczy, świadczenie rehabilitacyjne), a wyliczanie ich wysokości powinno być oparte na jakimś parametrze budżetowym.

PAP, arb