Tusk o zamówieniach: chyba na pewno rewolucji nie trzeba

Tusk o zamówieniach: chyba na pewno rewolucji nie trzeba

Dodano:   /  Zmieniono: 
Donald Tusk (fot. Wprost)Źródło:Wprost
- Usprawnienie systemu zamówień publicznych jest dużym wyzwaniem; zachowując rygory dotyczące zamówień publicznych, które chronią przed korupcją, trzeba także chronić to, co sprzyja jakości - oświadczył premier Donald Tusk.
W kancelarii premiera trwa spotkanie Rady Gospodarczej przy premierze, dotyczące systemu zamówień publicznych. Biorą w nim udział przedstawiciele wykonawców i zamawiających z sektora publicznego i prywatnego, prezes Urzędu Zamówień Publicznych oraz  eksperci.

"Zamówienia publiczne można poprawić"

- Ludzie w Polsce mają poczucie, że zamówienia publiczne można poprawić - mówił premier, otwierając spotkanie. Jego zdaniem przy oczywistym wymogu respektowania rygorów, które chronią publiczne pieniądze przed zagrożeniem korupcyjnym, trzeba chronić to, co w  systemie zamówień publicznych sprzyja jakości. - Oczywiście wymiar ekonomiczny, a więc oszczędnościowy, też musi być brany pod uwagę - powiedział premier.

Tusk powiedział, że w ramach zamówień publicznych wydawane są miliardy zł. - To jest rocznie ok. 170 mld zł, które przechodzą przez system zamówień publicznych. Każde, nawet najdrobniejsze usprawnienie, przy tak wielkiej kwocie, może oznaczać poważne korzyści i  finansowe, i dotyczące czasu i jakości usług - mówił.

"Chyba na pewno rewolucja nie jest potrzebna"

W ocenie szefa rządu usprawnienie tego systemu pozwoli urzędnikowi czy osobie podejmującej decyzje w rygorach zamówień publicznych na takie działania, które dadzą nie tylko poczucie "urzędniczego bezpieczeństwa", wynikającego z dobrej dokumentacji, ale także przyspieszą inwestycje. Premier oczekuje, że jednym ze skutków poniedziałkowej debaty będą rekomendacje legislacyjne. - Chyba zapisy prawne dotyczące zamówień publicznych nie wymagają - tak można sądzić - na pewno żadnej rewolucji. Być może będą wymagały po naszej debacie i kolejnych spotkaniach korekt, co do których wspólnie się zgodzimy - oświadczył Tusk.

Drogi nie dla kibiców

Premier oświadczył, że przy rozmowie o zmianach w systemie zamówień publicznych nie ma presji czasu, związanej z EURO 2012. Apelował do firm budowlanych, by nie używały terminu rozpoczęcia mistrzostw jako straszaka przy rozmowach dotyczących budowy autostrad. - Doktryną nie może być termin ukończenia prac, bo nie budujemy tych dróg po to, by przez dwa tygodnie jeździli po nich niemieccy czy  holenderscy kibice. System ma pozwalać, by systematycznie powstawały inwestycje - szybko, ale bez szaleństwa i uczciwie - mówił Tusk.

zew, PAP