Na pensję czekali 1,5 roku. Doczekali się

Na pensję czekali 1,5 roku. Doczekali się

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Po półtora roku 30 byłych pracowników piekarni i sieci sklepów Marlino w Elblągu doczekało się wypłaty zaległych wynagrodzeń. Chodzi w sumie o kwotę 200 tysięcy złotych.
Byli pracownicy czekali od grudnia 2010 roku na wypłatę pensji, odpraw i ekwiwalentów za urlopy. Jak poinformowano w Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych (FGŚP) w Olsztynie, część wniosków o wypłatę zaległych pieniędzy została już rozpatrzona, ostatnie 7 wniosków od  byłych pracowników zostanie rozpatrzone w najbliższych dniach.

Kłopoty pracowników zaczęły się pod koniec 2010 roku, kiedy to  komornik zajął konto spółki Marlino z powodu zadłużenia. Pracownicy zostali usunięci z piekarni, pracę stracili także pracownicy sieci sklepów, w których sprzedawano pieczywo z tej piekarni. Pracownicy nie zostali jednak poinformowani przez właścicieli firmy o  faktycznej sytuacji zakładu pracy; nie dostali też wypłat.

Telefonów nie odbierali

Eugeniusz Dąbrowski z elbląskiej inspekcji pracy podkreślił, że właściciel ani faktycznie zarządzająca firmą prokurent nie odbierali telefonów od pracowników, nie wydali im także świadectw pracy. Te są potrzebne do rejestracji w urzędzie pracy. Dąbrowski podkreślił, że prokurent firmy nie odpowiadała także na  wezwania inspektorów pracy. Pracownicy pozostali więc bez środków do  życia, ponieważ nie mając możliwości zarejestrowania się w urzędzie pracy nie mogli dostać zasiłku. Inspekcja pracy zawiadomiła prokuraturę, iż prokurent narusza prawa pracownicze. Mimo iż prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania, prokurent wydała świadectwa pracy pracownikom. Nadal jednak nie  wypłacała wynagrodzeń i nie zrobiła nic, by pracownicy dostali pieniądze z FGŚP.

Sprawa do prokuratury

Pracownicy musieli wnieść do sądu pracy pozwy o wypłatę od firmy należnych pieniędzy. Mimo korzystnego dla nich wyroku, prokurent nadal nie przekazała im wynagrodzeń. W tej sytuacji zawiadomiono prokuraturę, iż nie są wykonywane wyroki sądowe. Jak poinformowała prokurator Iwona Piotrowska z Prokuratury Rejonowej w Elblągu, postępowanie w tej sprawie jest w toku.

Pracownicy, chcąc odzyskać pieniądze, wystąpili do sądu gospodarczego o ogłoszenie upadłości firmy. Sąd jednak odmówił ogłoszenia upadłości, ale to właśnie dzięki temu FGŚP mógł wypłacić pracownikom pieniądze.-  Gdyby ogłoszono upadłość, to wyznaczony syndyk, sprzedając majątek firmy, musiałby zaspokoić roszczenia pracowników - wyjaśniono w  FGŚP.

On bezdomny, ona karana

Jak podała PIP w Elblągu, "ciekawostką" w tej sprawie jest to, iż  właścicielem firmy jest osoba bezdomna, a prokurentem osoba, wobec której wydano sądowy zakaz prowadzenia działalności gospodarczej i  pełnienia jakichkolwiek funkcji w organach spółki. Była ona bowiem wcześniej karana za nieodprowadzanie składek na ubezpieczenie społeczne od wynagrodzeń pracowników.

zew, PAP