Deszcz i awaria przeszkadzają w przebudowie Stadionu Śląskiego

Deszcz i awaria przeszkadzają w przebudowie Stadionu Śląskiego

Dodano:   /  Zmieniono: 
Stadion Śląski (fot. stadionslaski.pl)
Wbrew wcześniejszym zapowiedziom nie uda się rozpocząć opuszczania konstrukcji linowej dachu po awarii na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Trwa opracowywanie wszystkich kroków tej operacji - jej przeprowadzenie uniemożliwia jednak padający deszcz - poinformował dyrektor kontraktu przebudowującej stadion spółki Mostostal Zabrze, Andrzej Nitarski.
Prace na Stadionie Śląskim zostały przerwane tuż przed końcową fazą trwającego od dwunastu dni podnoszenia mającej utrzymywać dach obiektu linowej konstrukcji. Pękły wówczas dwa tzw. "krokodyle", czyli uchwyty łączące liny promieniowe dachu z jego wewnętrznym pierścieniem rozciąganym. Zgodnie z projektem, wewnętrzny pierścień ma podtrzymywać 40 takich uchwytów. Konstrukcja musi zostać opuszczona, aby zmniejszyć działające na nią siły oraz wymontować uszkodzone elementy do ich specjalistycznego przebadania. - Obecnie znajdujemy się w fazie opracowywania i uzgadniania szeregu instrukcji i procedur, potrzebnych do przeprowadzenia mnóstwa czynności, które będą się odbywały podczas operacji opuszczania - poinformował Nitarski. Dyrektor podkreślił, że w przypadku awarii budowlanej nic nie może się odbywać poza ściśle określonymi regułami.

Nitarski przyznał, że nie ma jeszcze opracowanych wszystkich etapów opuszczania konstrukcji, co - jak to określił - przypomina układanie puzzli. - Mamy opracowaną pierwszą część operacji, kilkadziesiąt kroków, natomiast kompletu jeszcze nie mamy - stwierdził i zaznaczył, że nikt dotychczas nie wykonywał takiej operacji.

"Awaria nas zaskoczyła"

Dyrektor przyznał, iż nikt nie spodziewał się, że może dojść do takiej awarii. - To wydarzyło się pierwszy raz na świecie, gdyby kiedykolwiek zdarzyła się taka sytuacja, pewnie byśmy wzięli to pod uwagę - oświadczył. Obecnie jest zbyt wcześnie, by mówić o przyczynach awarii, bo niemożliwe jest przeprowadzenie badań. Na pewno zbadane zostaną wszystkie elementy, a nie tylko dwa uszkodzone uchwyty, produkowane przez hiszpańską odlewnię. Nitarski nie chciał ocenić, na ile cała ta sytuacja może opóźnić oddanie do użytku całego obiektu. - Lepiej nie spekulujmy na ten temat - uciął temat.

Prace wstrzymane, pracowników nie ma

Konstrukcja linowa zadaszenia Stadionu Śląskiego, która ma podtrzymywać tworzące pokrycie dachu poliwęglanowe płyty, składa się z 80 lin promieniowych, po 40 dolnych i górnych, a także z 240 lin-wieszaków, łączących górne i dolne liny, 80 stalowych łączników oraz 6 lin tworzących pierścień wewnętrzny rozciągany. Długość lin wynosi ok. 11 kilometrów, a masa samej konstrukcji linowej to ok. 830 ton. Punktem oparcia lin promieniowych są zbudowane wokół zmodernizowanych widowni dwa metalowe pierścienie. Po awarii na budowie wstrzymano prace i wyprowadzono wszystkich pracowników. Ewakuowano również kilkanaście osób ze stadionowego hotelu. Nikomu nic się nie stało. Przez cały weekend nad problemem na budowie Stadionu Śląskiego pracowali specjaliści firm, które uczestniczą w inwestycji: Mostostalu Zabrze, zaangażowanej w podnoszenie konstrukcji szwajcarskiej firmy VSL, projektanci z niemieckiego biura SBP, a także przedstawiciele hiszpańskiego wykonawcy zniszczonych uchwytów.

Przedstawiciel Mostostalu Zabrze odmawia komentarza odnośnie możliwej wadliwości uchwytów dostarczonych w ostatnich miesiącach przez hiszpańskiego wykonawcę. Wcześniej, w marcu tego roku odrzucono wcześniejszą partię takich samych elementów wyprodukowanych w Polsce. Nitarski zaznaczył, że podobne elementy hiszpańskiego producenta z powodzeniem wykorzystano m.in. na kilkunastu stadionach w Europie.

PAP, arb