Balice kontra dźwig - śledztwa nie będzie

Balice kontra dźwig - śledztwa nie będzie

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. mat. prasowe)
Krakowska prokuratura po przeprowadzeniu postępowania sprawdzającego odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie spowodowania zagrożenia katastrofą lotniczą wskutek pracy dźwigu w pobliżu podkrakowskiego lotniska Balice.
- Postępowanie sprawdzające w tej sprawie wszczęto z urzędu. Zakończyło się ono postanowieniem o odmowie wszczęcia postępowania -  powiedziała prokurator Gabriela Cichońska z Prokuratury Rejonowej dla Krakowa Prądnika Białego. Z ustaleń prokuratury wynikało, że nie doszło do naruszenia prawa karnego poprzez sprowadzenie niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lotniczym.

Budowa już bez dźwigu

Na początku lipca z powodu prac 17-metrowego dźwigu w pobliżu lotniska w Balicach przez kilka godzin w ciągu dwóch dni lotnisko nie  przyjmowało samolotów. Po zgłoszeniu przez prezesa krakowskiego lotniska o możliwości zagrożenia bezpieczeństwa lotów, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego zablokował prace budowlane. W ubiegłym tygodniu wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego uchylił decyzję o wstrzymaniu wszelkich prac budowlanych prowadzonych w pobliżu lotniska Kraków-Balice. - Podczas budowy nie może być używany dźwig -  poinformował wówczas p.o. wojewódzki inspektor Artur Kania.

Inwestor miał pozwolenie

Prokuratura ustaliła, że inwestor budowy w pobliżu lotniska miał prawomocne pozwolenie na budowę i nie stwierdziła, by dźwig kiedykolwiek przekraczał dopuszczalne ograniczenia wysokościowe. Nie stwierdziła także zaistnienia możliwości katastrofy w ruchu lotniczym. Sam fakt wstrzymania lotów nie przesądza, że takie niebezpieczeństwo zaistniało, a  lotnisko nie wykazało, by do wstrzymania lotów doszło z powodu istniejącego niebezpieczeństwa - wskazała prokurator. Zdaniem prokuratury, nie można zarzucić inwestorowi przekroczenia procedur, skoro działał na podstawie i w granicach istniejących pozwoleń. Nie naruszył też prawa lotniczego, bo na podstawie tego prawa zgłosił przeszkodę lotniczą. Prokuratura uznała, że spór między stronami powinien zostać wyjaśniony na drodze postępowania administracyjnego.

Balice się odwołają?

- Po analizie dokumentów prawdopodobnie odwołamy się od tego postanowienia - powiedziała rzeczniczka portu lotniczego Urszula Podraza. Oświadczyła, że 12 lipca lotnisko złożyło formalne zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez inwestora. - Bez wątpienia złamane zostały procedury bezpieczeństwa. Władze lotniska działały na podstawie decyzji Urzędu Lotnictwa Cywilnego z 28 czerwca, który nie wyraził zgody na pracę dźwigu, uznając, że ten dźwig może stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa lotów. Zarządzający portem w  trosce o bezpieczeństwo pasażerów musiał zamknąć lotnisko, ponieważ tego wymagają procedury - powiedziała Podraza.

Inwestor-obywatel się cieszy

Zadowolenie z decyzji prokuratury wyraził inwestor. - Podejmując szybkie i niezawisłe działania zwieńczone dzisiejszą decyzją, krakowska prokuratura wykazała się ogromnym profesjonalizmem, którego zabrakło w tej sprawie po stronie kierownictwa Portu Lotniczego, odpowiedzialnego za bezpieczeństwo ruchu lotniczego. Jako obywatel cieszę się, że dzięki niezawisłym sądom i organom sprawiedliwości żyjemy w demokratycznym państwie prawa - skomentował decyzję prokuratury właściciel firmy budowlanej Piotr Skalski.

Międzynarodowy Port Lotniczy Kraków-Balice jest drugim co do  wielkości (po warszawskim Okęciu) lotniskiem w Polsce. W zeszłym roku obsłużył blisko 2,9 mln pasażerów. W sezonie letnim lotnisko oferuje bezpośrednie połączenia z 46 portami w Europie i Ameryce Północnej. Operuje z niego 17 przewoźników w tym 12 tradycyjnych i pięć tzw. tanich linii.

zew, PAP