Dramatyczny apel Obamy to kampania wyborcza?

Dramatyczny apel Obamy to kampania wyborcza?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Barack Obama (fot. Biały Dom)
Z dramatycznym apelem do Kongresu o podniesienie ustawowego limitu zadłużenia USA wystąpił prezydent Barack Obama w wygłoszonym w poniedziałek wieczorem (czasu waszyngtońskiego) przemówieniu telewizyjnym do obywateli. Obama wezwał Amerykanów, aby wywarli nacisk na swoich kongresmanów i senatorów, i skłonili ich do zawarcia ponadpartyjnego porozumienia w sprawie pułapu długu.
- To niebezpieczna gra, w którą nigdy przedtem nie graliśmy, i na którą teraz nie możemy sobie pozwolić - powiedział Obama. Ocenił, że jeśli porozumienie nie zostanie osiągnięte, Ameryce grozi katastrofa ekonomiczna - obniżenie ratingu wiarygodności kredytowej, co pociągnie za sobą podrożenie dalszych pożyczek i zahamowanie wzrostu gospodarki. Zagroził też, że rząd może zostać zmuszony do wstrzymania wypłat emerytur i innych świadczeń socjalnych.

Apel Obamy był skierowany głównie przeciwko republikańskim politykom w Kongresie, zwłaszcza w Izbie Reprezentantów. Wypomniał im niechęć do kompromisu w sprawie redukcji deficytu budżetowego, którą Republikanie postawili jako warunek swej zgody na podniesienie pułapu zadłużenia. Republikanie chcą, by cel został osiągnięty przez głębokie cięcia wydatków rządowych i nie zgadzają się na jakiekolwiek podwyżki podatków.

Obama wspomina Reagana

- Republikanie nalegają na to rozwiązanie, które nie wymaga, by najzamożniejsi Amerykanie i największe korporacje też się przyczyniły (do zmniejszenia deficytu) - powiedział Obama. Przypomniał też, że nawet prezydent Ronald Reagan (1981-1989) - polityczny idol republikańskich konserwatystów - oświadczył, iż w sytuacji, gdy trzeba zmniejszyć deficyt w obliczu niebezpiecznego zadłużenia, należy także podnieść podatki.

W poniedziałek Biały Dom poparł jednak plan przedstawiony przez przywódcę demokratycznej większości w Senacie, Harry'ego Reida, który nie przewiduje podwyżek podatków. Krytycy Obamy skomentowali w związku z tym jego przemówienie jako "oderwane od rzeczywistości" i obliczony na efekt propagandowy element kampanii przed przyszłorocznymi wyborami prezydenckimi. 

Plan Reida

Według najnowszego planu senatora Reida, deficyt zostałby zmniejszony przez same cięcia wydatków o 2,7 biliona dolarów w ciągu 10 lat, ale bez naruszania takich popularnych programów, jak emerytury federalne i ubezpieczenia zdrowotne dla emerytów. Część oszczędności, według senatora Reida, miałoby pochodzić z planowanego zakończenia wojen w Iraku i Afganistanie. Republikanie uznali te cięcia za "wzięte z powietrza" i mało wiarygodne. Republikański przewodniczący Izby Reprezentantów John Boehner, przemawiający po Obamie, oświadczył, że plan Reida jest nie do przyjęcia dla Partii Republikańskiej.

Plan Boehnera

Wcześniej w poniedziałek Boehner przedstawił swój plan podniesienia limitu zadłużenia i zmniejszenia deficytu. Przewiduje on, że limit podniesiono by na razie tylko o około biliona dolarów na 6 miesięcy, a następnie ponownie - na początku przyszłego roku. W zamian trzeba by także redukować deficyt przez cięcia wydatków, w sumie o około 3 bilionów dolarów w ciągu 10 lat. O tym, jakie wydatki miałyby podlegać cięciom, decydowałaby specjalna dwupartyjna komisja Kongresu. Biały Dom i Demokraci postawili zdecydowane weto wobec tego planu. Rzecznicy prezydenta zwracają uwagę, że rozłożenie podnoszenia limitu długu na dwa etapy odnowiłoby ten sam spór o wydatki rządowe na początku przyszłego roku - a więc w okresie zaostrzającej się kampanii wyborczej.

USA postraszone ratingiem

Obecny limit zadłużenia - 13,4 biliona dolarów - został osiągnięty już miesiąc temu, a 2 sierpnia rządowi kończą się rezerwy budżetowe na spłaty bieżących rachunków. Jeżeli Kongres go nie podniesie, rząd nie będzie mógł zaciągać dalszych pożyczek i może ogłosić niewypłacalność. Agencje Moody's i S&P ostrzegły, że mogą obniżyć rating wiarygodności kredytowej USA (obecnie AAA). Agencje te zasygnalizowały ostatnio, że nie wystarczy samo podniesienie pułapu zadłużenia bez odpowiednio znacznej redukcji deficytu. Rating kredytowy USA - ostrzeżono Waszyngton - może zostać obniżony, nawet jeżeli deficyt zostanie zmniejszony poniżej 3 bilionów dolarów.

Amerykanie winią Obamę i GOP

Z opublikowanego we wtorek sondażu dziennika "Washington Post" i telewizji ABC wynika, że ponad jedna trzecia (37 proc.) Amerykanów uważa, że działania prezydenta Baracka Obamy pogorszyły sytuację gospodarczą USA. W takim samym stopniu ankietowani obwiniają o to Republikanów. 90 proc. uczestników sondażu twierdzi, że amerykańska gospodarka ma się źle. 85 proc. respondentów uznało, że pieniędzy wystarcza im tylko na pokrycie podstawowych wydatków lub wręcz mają ich za mało. Czterech na pięciu ankietowanych jest zdania, że obecnie w USA trudno jest znaleźć pracę.

zew, PAP