Po spotkaniu z ministrem finansów Simeonem Diankowem i Wanio Tanowem dyrektor spółki Łukoil Bułgaria Walentin Złatew powiedział, że rafineria wstrzymuje pracę, ponieważ tego wymaga prawo. Instalowanie liczników może zająć nawet pół roku.
Neftochim, sprzedany Rosjanom w 1999 r., wytwarza 9 proc. bułgarskiego PKB. Kombinat jest największym płatnikiem podatków - zapewnia 25 proc. przychodów w budżecie państwa. Ma też 40-procentowy udział na krajowym rynku paliw. Posiada sieć 200 stacji benzynowych. Obroty Neftochimu wynoszą 3 mld dolarów rocznie, a na rynku krajowym sprzedaje 2,5 mln ton paliw.
Na ogłoszenie decyzji o wstrzymaniu produkcji media zareagowały prognozami, że ceny paliw, które rosną nieustannie od początku roku (o 10 proc. w ostatnich dwóch tygodniach), skoczą drastycznie do góry i może zabraknąć paliwa. Jednakże według Wanio Tanowa nie powinno do tego dojść, gdyż pozostali uczestnicy rynku paliw powinni odpowiednio zareagować i zwiększyć import. Jest on zdania, że w warunkach wzmożonego importu ceny mogą nawet się obniżyć.
Według Tanowa procedura ponownego otrzymania licencji po zainstalowaniu odpowiednich urządzeń może potrwać 2-3 miesiące, podczas których produkcja Neftochimu będzie wstrzymana. Decyzja Agencji Celnej nadchodzi tydzień po tym, jak rosyjski Atomstrojekport zaskarżył Bułgarię do Trybunału Arbitrażowego w Paryżu za niewypełnienie umów o budowie drugiej elektrowni atomowej i niezapłacenie w terminie wynikających z nich zobowiązań wysokości 58 mln euro.
zew, PAP