PiS: Polska musi zarobić na gazie łupkowym

PiS: Polska musi zarobić na gazie łupkowym

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. sxc.hu Źródło:FreeImages.com
Państwo musi zabezpieczyć sobie dochód i możliwość kontroli nad wydobyciem w Polsce gazu łupkowego - podkreślali politycy PiS, którzy zaprezentowali projekt ustawy poświęcony tej kwestii. PiS chce go wnieść do Sejmu przyszłej kadencji.
Były wiceminister gospodarki i były szef UOP Piotr Naimski wyjaśnił, że chodzi o stworzenie mechanizmu, który zapewni państwu polskiemu dochód z wydobycia gazu łupkowego, a zarazem obejmie wszystkie spółki, które będą w Polsce poszukiwać złóż tego gazu i prowadzić wydobycie. - Państwu chcemy zapewnić sprawiedliwy dochód, a firmom -  przejrzyste reguły i godziwe zyski - zapewnił.

W myśl projektu ustawy, pod patronatem Sejmu powstałby "Fundusz dla przyszłych pokoleń", gdzie trafiłby dochód z wydobycia gazu łupkowego i to Sejm większością dwóch trzecich głosów decydowałby o  przeznaczeniu tych środków. PiS chce, żeby dochody Skarbu Państwa z wydobycia gazu z nowych złóż nie mogły być wykorzystywane przez ministra finansów i rząd do doraźnego łatania dziur w budżecie państwa. Naimski wskazywał, że firmom, które będą wydobywały gaz, projekt gwarantuje jasne zasady przyznawania koncesji i stabilny, odporny na korupcję system opłat za użytkowanie złóż i uczciwy zysk. Obecnie firma wydobywająca w Polsce gaz płaci Skarbowi Państwa 2,7 zł za wydobyte 1 tys. metrów sześciennych.

Gdyby proponowana przez PiS ustawa weszła w życie na jej mocy miałaby też powstać - na wzór norweski - specjalna spółka Skarbu Państwa uczestnicząca w przedsięwzięciach poszukiwawczo-wydobywczych, co dałoby państwu możliwość kontroli tego wydobycia na każdym etapie. - Ta spółka będzie udziałowcem spółek celowych, które będą tworzone pomiędzy firmami, które angażują się w ten przemysł. Będzie miała tam mniejszościowe udziały, ale będzie miała możliwość kontroli tego, co się wokół wydobycia dzieje - wyjaśnił Naimski. Firmy chcące wydobywać gaz musiałyby stawać do przetargów, a  spółka - która przegrałaby przetarg, ale wcześniej poniosła koszty na  poszukiwanie złóż - mogłaby liczyć na zwrot tych kosztów. - Miałyby się też zmienić zasady dostępu do  informacji geologicznej - dodał były szef UOP.

Były wiceminister gospodarki podkreślił, że projekt reguluje też wysokość opłat za użytkowanie górnicze, które będzie musiała wnosić firma, która dostaje koncesje i  gaz wydobywa. - To jest opłata, która, jak przewidujemy w projekcie, będzie na minimalnym poziomie wartości sprzedaży 40 proc. gazu., który jest do wydobycia w złożu - zaznaczył.

Naimski był pytany także o to, jak zabezpieczyć Polskę przed tym, żeby w eksploatację gazu łupkowego w Polsce nie zaangażował się rosyjski koncern Gazprom. - Gazprom usiłował kupić jedną z największych spółek dystrybuujących energię w Wielkiej Brytanii i okazało się, że rząd brytyjski dysponował narzędziami, które doprowadziły do tego, że Gazprom odstąpił od tego zamiaru. W Polsce też będziemy mieli takie narzędzia -  zaznaczył. Dodał, że te narzędzia zawarte są w projekcie, "a częściowo będzie to związane z ogólnym ustawodawstwem dotyczącym podejmowania decyzji w kwestiach dotyczących bezpieczeństwa państwa".

W kwietniu amerykańska Agencja ds. Energii (EIA) podała, że Polska ma 5,3 bln m sześc. możliwego do eksploatacji gazu łupkowego. Byłyby to największe złoża w Europie. Mają się one znajdować w pasie od wybrzeża Bałtyku, w kierunku południowo-wschodnim, do  Lubelszczyzny. W pozyskiwaniu gazu ze złóż niekonwencjonalnych przodują Stany Zjednoczone, gdzie ok. 10 proc. wydobycia gazu pochodzi właśnie z tego rodzaju złóż. Amerykanie zakładają zwiększanie wydobycia, bo udokumentowane zasoby gazu z takich złóż są znacznie większe od złóż konwencjonalnych. Gaz łupkowy wydobywa się metodą tzw. szczelinowania hydraulicznego, czyli pod bardzo dużym ciśnieniem pompuje się wodę zmieszaną z substancjami chemicznymi, by rozsadzić podziemne skały i uwolnić gaz.

PAP, arb