Protest przeciw kopalniom. "Nie chcemy kolejnych wysiedleń"

Protest przeciw kopalniom. "Nie chcemy kolejnych wysiedleń"

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. Wikipedia)
Pikieta przed kancelarią premiera oraz wystosowanie listów otwartych do premiera i marszałka Sejmu – tak przedstawiciele władz gmin Lubin i Gubin oraz ekolodzy zaprotestowali przeciw planom otwarcia na ich terenie kopalni odkrywkowych węgla brunatnego.
Protest dotyczy planów przyjęcia przez rząd uchwały zatwierdzającej Koncepcję Przestrzennego Zagospodarowania Kraju 2030 (KPZK), co doprowadzi do wdrożenia w życie planów budowy nowych kopalń węgla brunatnego i otworzy drogę do wywłaszczeń mieszkańców i zniszczeń w  środowisku. Przedstawiciele Ogólnopolskiej Koalicji "Rozwój TAK -  Odkrywki NIE" przekonywali, że dokument został przygotowany w sposób sprzeczny z procedurą.

"Nie chcemy następnych wysiedleń"

W proteście wzięli udział wójtowie, burmistrzowie i przewodniczący rad gmin pod wodzą Ireny Rogowskiej, która jest wójtem gminy Lubin (woj. dolnośląskie) oraz przewodniczącą Koalicji, do której należy wiele samorządów, organizacji społecznych, stowarzyszeń i fundacji. W 2009 r. tysiące mieszkańców gmin, na terenie których planuje się eksploatację złóż węgla brunatnego, sprzeciwiło się w referendach budowie kopalni odkrywkowych.

W liście otwartym skierowanym do premiera protestujący podkreślają, że KPZK ignoruje setki poprawek i zastrzeżeń zgłoszonych w trakcie konsultacji społecznych. Jego przyjęcie umożliwi też - ich zdaniem -  przeprowadzenie wysiedleń na masową skalę. - My jesteśmy ludźmi z kresów. Wysiedlenia więc już przeżyliśmy i nie chcemy następnych – powiedział przewodniczący rady gminy Lubin Jerzy Szumiański.

"Wszędzie jest pył, zapada się ziemia"

W proteście wzięli też udział sąsiedzi zza Nysy: burmistrz i  przedstawiciele urzędu gminy Schenkendoebern, która sąsiaduje z gminą Gubin (woj lubuskie). - U nas kopalnia odkrywkowa działa od lat 70. i zatruwa życie kilku tysiącom mieszkańców. Wszędzie jest pył, który zawiera szkodliwe związki, nie ma wody w studniach, bo wody gruntowe opadły, gdzie niegdzie zapada się też ziemia, co uszkadza budynki. Niestety nasze władze też chcą otworzyć kolejną kopalnię odkrywkową na tym terenie –  powiedział Andreas Stahlberg z urzędu gminy w Schenkendoebern.

KPZK, jako dokument planistyczny najwyższego szczebla, jest przyjmowany w drodze uchwały rządu, tj. aktu wewnętrznego, wywiera jednak istotny wpływ na dokumenty planistyczne na poziomie województw oraz gmin. Władze wojewódzkie, a następnie gminne zobowiązane są uwzględnić zapisy KPZK w wojewódzkich planach zagospodarowania przestrzennego i w planach miejscowych. Przy uchwalaniu KPZK Rada Ministrów wskazuje inwestycje o charakterze publicznym, które powinny znaleźć się w programach rządowych.

List otwarty z protestem w tej sprawie został też przekazany marszałkowi Sejmu Grzegorzowi Schetynie.

zew, PAP