Premier Grecji: mimo recesji będziemy oszczędzać

Premier Grecji: mimo recesji będziemy oszczędzać

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. Wikipedia) 
- Rząd Grecji zrealizuje w tym roku ambitne zamierzenia oszczędnościowe, mimo pogłębiającej się recesji - obiecał premier Jeorjos Papandreu, wygłaszając w Salonikach doroczne przemówienie na temat gospodarki. Dla pogrążonej w kryzysie zadłużenia, zagrożonej bankructwem Grecji jest to warunkiem dalszego otrzymywania pomocy międzynarodowej.
Gdy Papandreu przemawiał, w Salonikach doszło do starć demonstrantów z policją. Ponad 25 tys. ludzi przyłączyło się do protestów przeciwko programowi oszczędnościowemu. Co najmniej dwóch demonstrantów odniosło obrażenia, prawie 100 zostało zatrzymanych.

"Nie możemy poniechać wysiłku"

- Przeforsujemy wszystkie wielkie zmiany, których nasz kraj potrzebuje od lat. I podejmiemy wszelkie inne niezbędne decyzje, uczynimy wszystko, co konieczne, żeby utrzymać kraj - oświadczył Papandreu w przemówieniu transmitowanym w telewizji. - Nie możemy poniechać tego wysiłku w połowie drogi - mówił premier, ostrzegając, że gdyby tak się stało, wszystkie "ofiary", jakie dotąd ponieśli Grecy, poszłyby na marne.

A Grecy protestowali i protestują

Protesty w Grecji przeciwko rządowym oszczędnościom związanym z koniecznością spełnienia wymagań kredytodawców organizowane są od 20 miesięcy. Grecja jest pogrążona w kryzysie zadłużenia i - zdaniem międzynarodowych instytucji finansowych - nie realizuje w pełnym wymiarze programu naprawczego. W Salonikach zaplanowano co najmniej dziesięć protestów, w tym marsze. Wśród ich organizatorów są dwa największe związki zawodowe, studenci, anarchiści, taksówkarze, a nawet fani klubu piłkarskiego Iraklis.

Pierwszy z protestów zaczął się 9 września po południu. Około 100 osób ze związku zawodowego PAME, związanego z partią komunistyczną, nękało premiera kłopotliwymi pytaniami podczas jego wizyty w ratuszu w Salonikach. Tego dnia umundurowani funkcjonariusze policji i strażacy uczestniczyli w pokojowym marszu przeciwko cięciom płac.

Największy protest organizuje konfederacja związków zawodowych GSEE, reprezentująca około 2 mln pracowników, i związek zawodowy pracowników służby publicznej ADEDY, zrzeszający około 800 tys. urzędników, których czekają nieuniknione cięcia płac.

Tną, by dostać pieniądze zagranicy

Socjalistyczny rząd wdraża bolesne dla społeczeństwa środki oszczędnościowe - obcina pensje i płace, podnosi podatki i wiek emerytalny - aby otrzymać z międzynarodowych instytucji kolejną transzę funduszy ratujących kraj przez bankructwem. Jak pisze agencja AP, te starania o oszczędności zawodzą w sytuacji kurczącej się gospodarki i rekordowego bezrobocia, prowadząc do nowych rynkowych problemów. Minister finansów Ewangelos Wenizelos musiał odpierać pogłoski o zbliżającym się bankructwie. Wenizelos zapewniał, że Grecja da sobie radę, chociaż dowody tego pojawią się w najbliższej przyszłości.

Gospodarka się kurczy

Do końca października Grecja musi zakończyć rozmowy na temat skomplikowanej wymiany obligacji; w ramach tej operacji prywatni wierzyciele - głównie baki i fundusze emerytalne - poniosą straty, ale otrzymają nowe, bezpieczniejsze obligacje. Ateny muszą również przekonać Unię Europejską i Międzynarodowy Fundusz Walutowy, od których dostają środki na ratowanie kraju przed bankructwem, że Grecja czyni wystarczające postępy w zakresie dyscypliny fiskalnej, reform i prywatyzacji. Jest to warunkiem otrzymania kolejnej transzy w wysokości 11 mld dolarów.

- Grecja w tym momencie wysyła jak najwyraźniejsze przesłanie, że jest absolutnie zdecydowana, bez uwzględniania doraźnego kosztu politycznego, wypełnić całkowicie zobowiązania wobec naszych partnerów - mówił Wenizelos. Ostrzegł jednak, że gospodarka w trzecim roku recesji kurczy się szybciej, niż się spodziewano, co jeszcze bardziej utrudnia starania rządu o zredukowanie deficytu budżetowego do 7,5 proc. PKB w tym roku.

zew, PAP