Rostowski straszy rozpadem UE i wojną

Rostowski straszy rozpadem UE i wojną

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jacek Rostowski (fot. Wprost) Źródło: Wprost
- Europa jest dziś w niebezpieczeństwie, a jeśli rozpadnie się strefa euro, to i UE tego szoku długo nie przetrwa - oświadczył w debacie w Parlamencie Europejskim na temat kryzysu w strefie euro minister finansów Jacek Rostowski. Nie powstrzymał się nawet od straszenia wojną.
- Za wszelką cenę musimy ratować Europę - mówił polski minister, który zabrał głos w debacie w imieniu polskiego przewodnictwa w Radzie UE. - Nie łudźmy się, gdyby euro miało się rozpaść, to Europa długo tego szoku nie przetrwa - stwierdził.

Rostowski: mój przyjaciel prezes szykuje się do ucieczki

Kończąc przemówienie Rostowski przywołał swą niedawną prywatną rozmowę z "prezesem wielkiego polskiego banku", pracującym w  ministerstwie za czasów transformacji w Polsce. Miał on mu powiedzieć, że po takich wstrząsach gospodarczych i politycznych, jakie teraz dotykają Europę, "rzadko się zdarza, by po 10 latach nie było także katastrofy wojennej". I dodał, że "poważnie się zastanawia nad tym, by  uzyskać dla dzieci zieloną kartę w USA".

Rostowski: rozpad strefy euro to katastrofa

Rostowski nakreślił przed eurodeputowanymi negatywne konsekwencje rozpadu strefy euro - zarówno gdyby wypadł z niej biedny, zadłużony kraj, lub gdyby chciał z niej wyjść kraj bogatszy. Powołując się na  obliczenia szwajcarskiego banku UBS powiedział, że w tym pierwszy wariancie PKB takiego kraju spadłby o 40-50 proc. w pierwszym roku, a w  kolejnych latach o około 10-20 proc. Natomiast w przypadku wyjścia z  euro bogatego kraju, jego PKB spadłby początkowo o 20-25 proc., natomiast potem na stałe byłby niższy o około 10 proc. - Nie możemy do  tego dopuścić - mówił minister. 

Barroso: zmiany w traktacie nie zastąpią pracy

Z kolei przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso powiedział w PE, że KE jeszcze jesienią przedstawi różne opcje emisji euroobligacji, o które - jako receptę na kryzys strefy euro - apeluje coraz więcej ekspertów i polityków. Szef KE zastrzegł, że "nawet zmiany w traktacie nie będą mogły zastąpić pewnej pracy" jaka czeka kraje członkowskie. Barroso wymienił w tym kontekście przeprowadzenie przez Grecję koniecznych reform gospodarczych, szybkie przyjęcie przez Parlament Europejski i Radę UE pakietu nowego prawa wzmacniającego zarządzanie gospodarcze strefy euro i  Pakt Stabilności i Wzrostu (tzw. sześciopak) oraz wdrożenie "do końca września" przez państwa UE decyzji ze szczytu eurogrupy z 21 lipca. Podczas tego szczytu przywódcy państw strefy euro określili zasady wdrożenia drugiego pakietu pomocowego dla Grecji oraz zmienili zasady funkcjonowania Europejskiego Mechanizmu Pomocowego, aby mógł on służyć do interwencji na rynku wtórnym.

Barroso: rozwiązanie to głębsza integracja

Barroso zaapelował też do państw UE o pogłębienie integracji gospodarczej i budżetowej UE. - Głębsza integracja jest częścią rozwiązania - przekonywał. - W ramach G20 i na innych forach powiedziano nam, że świat czeka na  zjednoczoną Europę. Jesteśmy w stanie działać razem, ale fakty są takie, że nasz sposób podejmowania decyzji w ramach unii gospodarczej i  monetarnej nie pozwala pokazać naszej pełnej siły - powiedział szef KE. - Właściwym sposobem na sprostanie tej złej koniunkturze jest pogłębienie tej integracji na podstawie metody wspólnotowej. Teraz potrzebujemy nowego impulsu, jednoczącego impulsu, to jest "moment zjednoczenia", nie bójmy się tego słowa - dodał polityk.

zew, PAP