Buzek o szczycie strefy euro: jest nadzieja, szkoda że tak późno

Buzek o szczycie strefy euro: jest nadzieja, szkoda że tak późno

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jerzy Buzek (fot. WPROST) Źródło:Wprost
Większość europosłów oraz szef PE ocenili, że uzgodniony przez przywódców UE pakiet antykryzysowy przynosi ulgę, ale jest jeszcze dużo pracy, a przede wszystkim plan trzeba wdrożyć. Niektórzy uważają, że postanowienia w tej sprawie powinny zapaść rok temu.

- Uzgodnione środki zaradcze budzą nadzieję na to, że kryzys zadłużenia zostanie zatrzymany, a UE uniknie kolejnej recesji. Jakkolwiek kluczowe, techniczne szczegóły powinny być uzgodnione jak najszybciej - ocenił przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek, który z zadowoleniem przyjął pakiet. Dodał, że daje on szansę greckiej gospodarce na "nowy start".

- Dziesięciogodzinne spotkanie szefów państw strefy euro przyniosło decyzje, które powinny być podjęte rok temu. Wyzwaniem na dziś jest wprowadzenie uzgodnionych zmian w życie - mówiła z kolei europosłanka i była komisarz prof. Danuta Huebner. Huebner dodała, że rynki zareagowały pozytywnie, ale oczekują dalszych propozycji "dotyczących obligacji europejskich czy wzmocnienia nadzoru budżetowego". Jej zdaniem, decyzje szczytu dotyczące pogłębionego zarządzania strefą euro nie pozostawiają wątpliwości, że "Europa ma dwie prędkości".

Także w opinii Martina Schulza, lidera socjaldemokratów w PE, decyzje podjęte przez przywódców powinny były zapaść rok temu, "wówczas nie bylibyśmy w obecnej sytuacji". - Na szczycie zaoferowano postęp, a nie ostateczne rozwiązanie - zaznaczył Schulz, który zwrócił też uwagę na konieczność usuwania społecznych, a nie tylko gospodarczych, skutków kryzysu i na potrzebę finansowania ze środków UE programów społecznych. W tym samym duchu wypowiadał się lider chadeków Francuz Joseph Daul. Z kolei były premier Belgii Guy Verhofstadt, lider partii liberalnej, choć wyraził ulgę, nazwał postanowienia szczytu "kupowaniem czasu". - Kilka spokojnych dni na rynkach nie oznacza, że osiągnęliśmy cel. Przy pomocy "kupionego czasu" musimy ustanowić nową unię fiskalną, a to więcej niż dwa spotkania w roku - przekonywał Verhofstadt. Rebecca Harms, reprezentująca Zielonych w PE, także wyraziła ulgę, ale wskazała, że UE nadal reaguje "za mało, zbyt wolno". - Po co 50-procentowy haircut (straty dla inwestorów na greckich obligacjach - PAP), kiedy wiadomo, że potrzeba 60 procent? Po co rozbudowywać fundusz ratunkowy do jednego biliona euro, gdy potrzeba dwóch bilionów? - pytała Harms.

Po prawie 10 godzinach negocjacji, przywódcy państw strefy euro uzgodnili nad ranem 27 października "zwielokrotnienie" do około biliona euro mocy pożyczkowych Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej (EFSF) oraz dokapitalizowanie kluczowych unijnych banków o ok. 106,4 mld euro. Przywódcy eurolandu porozumieli się też z sektorem bankowym w sprawie dobrowolnej redukcji wartości posiadanych przez banki greckich obligacji o 50 proc.

PAP, arb