Urzędnicy z UE chcą pieniędzy, grożą strajkiem

Urzędnicy z UE chcą pieniędzy, grożą strajkiem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Urzędnicy chcą więcej pieniędzy (fot. sxc.hu)Źródło:FreeImages.com
KE zaproponuje, by w przyszłym roku wynagrodzenia eurokratów w Belgii i Luksemburgu wzrosły o około 1,7 proc. - dowiedziała się nieoficjalnie PAP. Wzrost ma zrekompensować 3,6-proc. inflację w Belgii. Funkcjonariusze i tak szykują się do strajków.
Tę podwyżkę będzie jeszcze musiała formalnie zaaprobować Rada UE, czyli rządy krajów członkowskich. Biorąc pod uwagę protesty zwłaszcza w krajach-płatnikach netto do budżetu UE przeciwko nadmiernym wzrostom unijnych wydatków w czasach kryzysu, można oczekiwać, że i ta podwyżka wywoła wiele kontrowersji. Zwłaszcza, że tegoroczna decyzja o indeksacji pokrywa się z negocjacjami Komisji Europejskiej ze związkami zawodowymi w sprawie reformy rozporządzenia o statusie eurokratów. - Związki zawodowe są na krawędzi strajków - powiedział jeden z urzędników KE, który otrzymał w tej sprawie kilka maili. Ubiegłotygodniowe zebranie jednego ze związków zawodowych ściągnęło do siedziby KE ponad 2 tys. osób.

"Nie mogą żyć w świecie wirtualnym"

Związkowcy nie zgadzają się z zaproponowaną przez KE w czerwcu reformą, która w ramach oszczędności przewiduje likwidację 5 proc. miejsc pracy (m.in. przez niezastępowanie funkcjonariuszy odchodzących na emerytury) do 2017 r., wydłużenie wieku emerytalnego z 63 do 65 lat, wydłużenia tygodnia pracy z 37,5 do 40 godz. oraz likwidację niektórych pochodzących sprzed kilkudziesięciu lat przywilejów finansowych (w tym np. dopłat na podróże do domów w wysokości do kilkuset euro rocznie, w zależności od odległości od Brukseli) oraz likwidację rozporządzenia o obowiązkowej indeksacji w "czasach kryzysu".

Funkcjonariusze obawiają się, że niezależnie od przyszłorocznej indeksacji, w przyszłości ich pensje będą maleć. - Jeśli funkcjonariusze chcą znowu strajkować, to ich problem, ale powinni żyć w świecie realnym, a nie w wirtualnym świecie instytucji europejskich - powiedział lider Zielonych w Parlamencie Europejskim Daniel Cohn-Bendit. I dodał, że jest za podwyżkami, ale tylko dla mało zarabiających urzędników.

Armia produkujących papier

Wynagrodzenia ok. 50-tysięcznej rzeszy unijnych urzędników wahają się od 2,5 tys. euro miesięcznie dla świeżo zatrudnionych asystentów najniższego szczebla do około 20 tys. euro dla dyrektorów generalnych, komisarzy i sędziów Trybunału Sprawiedliwości. Komisja Europejska, jak co roku, ma zaproponować 23 listopada indeksację płac dla eurokratów w oparciu o unijne rozporządzenie, które nakazuje uwzględniać dane o zarobkach urzędników w ośmiu państwach członkowskich (Niemcy, Francja, Wielka Brytania, Włochy, Hiszpania, Holandia, Belgia, Luksemburg), a także brukselski wskaźnik inflacji.

Zarobki funkcjonariuszy nominalnie wzrosły w pięciu z tych ośmiu państw, a spadły w trzech: Hiszpanii, Włoszech i Luksemburgu. Spadły jednak na tyle dużo, że po wyciągnięciu średniej, zarobki powinny spaść o 1,8 proc. Po uwzględnieniu inflacji w Belgii, KE ma zaproponować wzrost o 1,7 proc.

"Im się to należy"

Zdaniem lidera największej chadeckiej frakcji w PE Josepha Daula, indeksacja w oparciu o unijne rozporządzenie urzędnikom UE się należy. - Pensje wzrosły w Niemczech o około 3,8 proc. to i rosną w Unii - powiedział. I przypomniał, że kiedy Rada UE dwa lata temu zakwestionowała podwyżkę eurokratów, to Trybunał Sprawiedliwości UE przyznał rację Komisji i eurokraci dostali podwyżkę. Podobne zdanie ws. podwyżek wyraził lider frakcji socjaldemokratycznej Martin Schulz. - To wynika z obowiązującego mechanizmu indeksacyjnego w oparciu o osiem państw - powiedział.

Eurodeputowani, pobierający pensję z budżetu UE, też objęci są rozporządzeniem o indeksacji.

zew, PAP