Wiceszef Gazpromu: gaz łupkowy nie podbije Europy

Wiceszef Gazpromu: gaz łupkowy nie podbije Europy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Gazprom wierzy w swoje gazociągi, łupkom wróży krótki żywot (fot. Jukka Isokoski)
Wiceprezes rosyjskiego Gazpromu Aleksandr Miedwiediew uważa, że gaz łupkowy nie upowszechni się w Europie. W wywiadzie dla dziennika "Die Welt" skrytykował on też UE za "utrudnianie Gazpromowi inwestycji na unijnym rynku".
- Gdy Europejczycy zobaczą, jak bardzo szkodliwe dla środowiska jest wydobycie gazu łupkowego, zapewne nie upowszechni on się w Europie - powiedział Miedwiediew. - Zagęszczenie żeglugi i terminali skroplonego gazu ziemnego ma swoje naturalne granice - dodał. Duże nadzieje z gazem łupkowym wiąże m.in. Polska. W kwietniu amerykańska Agencja ds. Energii (EIA) poinformowała, że Polska ma 5,3 bln metrów sześciennych możliwego do eksploatacji gazu łupkowego.

- Jesteśmy gotowi dostarczać Europie tyle (gazu), ile potrzebuje. Ale chcemy też wiedzieć, jaką rolę będzie odgrywać energia atomowa i ile dodatkowego gazu z Rosji będzie potrzebne - powiedział wiceprezes Gazpromu.

"Niedobry posmak pozostał"

Pytany o niedawne kontrole inspektorów UE w biurach Gazpromu w związku z podejrzeniem o łamanie prawa antymonopolowego, Miedwiediew powiedział: "Przestrzegamy ustaw i przedłożyliśmy wszystkie dokumenty. Ale niedobry posmak pozostał". - Mam wielką nadzieję, że mniemanie, iż Gazprom mógłby ograniczyć konkurencję, zostanie uznane za głupie. Jeśli ktoś chce pomóc w stworzeniu większej konkurencji na europejskim rynku, to właśnie Gazprom. Nie marzymy o bardzo wysokich cenach. Potrzebujemy ceny, która pozwoli nam na inwestycje. W ciągu dwóch lat kryzysu za burtę chce się wyrzucić uczciwe kształtowanie cen, które przez dziesięciolecia funkcjonowało w Europie - stwierdził Miedwiediew. W jego opinii UE nie mówi jednym głosem w sprawie polityki energetycznej. - Nie słyszę takiego głosu. Jedynie co widzę, to dziwne posunięcia. Mówi się, że Rosjanie chcą dominować - to śmieszne - ocenił.

Sporny trzeci pakiet

Według wiceprezesa Gazpromu, do października przyszłego roku rozwiązana musi zostać sporna kwestia trzeciego pakietu energetycznego UE. - W przeciwnym razie nie będziemy mogli wypełnić naszych zobowiązań. Rosyjski rząd zaproponował wyłączenie głównych gazociągów z pakietu energetycznego. Dotychczas nie dostaliśmy odpowiedzi. Przecież to głupie zabraniać producentom udziału w konkurencji - powiedział Miedwiediew. Dodał, że w związku z kryzysem zadłużenia Rosja zaproponowała UE wsparcie, ale w oparciu o współpracę gospodarczą. - Także poprzez wspólne inwestycje w sektorze energii elektrycznej. To może posnąć Europę do przodu. Ale gdy zabrania się nam inwestycji w produkcję energii elektrycznej albo w gazociągi, godzi to w samą Europę - ocenił.

Miedwiediew przyznał, że pewne nadzieje wiąże z wypowiedzią niemieckiej kanclerz Angeli Merkel, która podczas niedawnej uroczystości oddania do użytku pierwszej nitki Gazociągu Północnego powiedziała, że trzeci pakiet energetyczny "nie jest natychmiast zrozumiały dla każdego w Europie". - Ale myślę, że znajdziemy rozwiązanie - oceniła dodając, że jeśli coś jest niezrozumiałe, trzeba zastanowić się, jak zmienić ten stan.

Gazprom stracił kontrolę, ale na papierze

 

Zgodnie z przyjętym w 2009 r. unijnym pakietem, systemem przesyłowym gazu w krajach UE mają zarządzać niezależni operatorzy. Powinni oni zadbać o konkurencyjny dostęp do gazociągów. Pakiet wszedł w życie w lipcu, ale 18 krajów nie wdrożyło w pełni jego postanowień. Gazprom krytykuje pakiet, który pozbawia rosyjski koncern kontroli nad sieciami przesyłowymi w krajach UE. Gazprom w dużej mierze jest inwestorem lub współinwestorem tych gazociągów i jest niechętny dostępowi do nich stron trzecich.

zew, PAP