Bieńkowska uspokaja: pieniądze z UE są i będą

Bieńkowska uspokaja: pieniądze z UE są i będą

Dodano:   /  Zmieniono: 
Elżbieta Bieńkowska (fot. Wprost)Źródło:Wprost
Regiony nie powinny obawiać się nowych założeń unijnej polityki spójności po 2014 r., która w mniejszym niż dotąd stopniu będzie wiązała się z nadrabianiem zaległości cywilizacyjnych - oceniła minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska.
Szefowa resortu rozwoju regionalnego uczestniczyła w inauguracji V Targów Funduszy Europejskich, których organizatorem jest samorząd woj. śląskiego. Podczas konferencji rozpoczynającej Targi minister podkreśliła m.in., że do urzędów marszałkowskich od 2014 r. trafią zapewne większe środki niż w obecnym okresie programowania. Dodała przy tym, że do końca 2012 r. samorządy czeka duża praca związana z przygotowaniem do wdrażaniem różnych unijnych polityk.

Bieńkowska przypomniała, że o ile nic złego się nie stanie, kolejny unijny budżet powinien być dla Polski większy niż obecnie. - Teraz jest 68 mld euro. W tej chwili w projekcie budżetu jest zapisanych dla Polski 80 mld euro - to tylko polityka spójności. W ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy przetoczą się dyskusje, zobaczymy, co z tego wyniknie. Na pewno to nie będzie mniej - mówiła minister. - To będzie kolejna możliwość zrobienia milowego kroku dla Polski - nie łatającego zapóźnienia cywilizacyjne, a budującego solidną bazę na następne lata - ale będzie to też ogromy wysiłek inwestycyjny. Trzeba brać pod uwagę, że pewnie będzie to ostatni budżet tak hojny dla Polski - po 2020 r. Polska w takim zakresie nie będzie już ze środków polityki regionalnej korzystać. Musimy więc wszyscy na wielu poziomach bardzo mądrze zbudować programy - podkreśliła Bieńkowska.

Mówiąc o opublikowanym w październiku przez Komisję Europejską pakiecie rozporządzeń dla unijnej polityki spójności po 2014 r. Bieńkowska oceniła, że to "dobry punkt wyjścia" do dalszej debaty nad jej ostatecznym kształtem. Zaakcentowała, że w regulacjach tych widać m.in. nacisk na podniesienie jakości procesu programowania, na odpowiednie przygotowanie ram legislacyjnych, a także na konkretne rezultaty realizacji poszczególnych zadań.

Przyszła polityka spójności ma służyć m.in. realizacji unijnej strategii "Europa 2020". Strategia ta wyznacza pięć celów - dotyczących zatrudnienia, innowacji, edukacji, włączenia społecznego oraz zmian klimatu; np. w 2020 r. 75 proc. mieszkańców Unii w wieku 20-64 lat powinno mieć pracę, a na inwestycje w badania i rozwój oraz w innowacje powinniśmy przeznaczać 3 proc. PKB Unii. - Nie mamy się czego bać jako Polska. Po obecnym budżecie - którym nadrabiamy zaległości cywilizacyjne - nie możemy bać się strategii "Europa 2020" i nie mieć ambicji dotyczących innego przełożenia tych pieniędzy. Oczywiście nie jest tak, że nie będzie można robić infrastruktury. Po raz kolejny wielkimi wygranymi będą wyższe uczelnie, przedsiębiorcy czy środowisko, ale też transport, choć tutaj koleje, a nie drogi - zaznaczyła minister rozwoju regionalnego, zdaniem której samorządy przygotowujące się do budowy nowych regionalnych programów operacyjnych powinny spodziewać się m.in., że następny unijny budżet będzie ściślej niż dotąd ukierunkowany.

PAP, arb