"Strajk jest generalny, bo atak był brutalny". Portugalia stoi

"Strajk jest generalny, bo atak był brutalny". Portugalia stoi

Dodano:   /  Zmieniono: 
Portugalczycy strajkują (fot. Pedro Ribeiro Simões) 
Od przemówienia liderów dwóch największych central związkowych na lotnisku w Lizbonie rozpoczął się strajk generalny, który obejmie całą Portugalię.
Strajk zapowiedziano na 24 listopada. 23 listopada wieczorem do protestu przystąpili pracownicy lotniska w Lizbonie. Wszystkie loty międzynarodowe zostały odwołane do 25 listopada. Odbędą się tylko trzy loty krajowe, pomiędzy Portugalią kontynentalną a Azorami i Maderą.

"Walka trwa"

Carvalho da Silva, przewodniczący CGTP, podczas manifestacji rozpoczętej pod lizbońskim lotniskiem Portela wezwał członków związków zawodowych oraz portugalskie społeczeństwo do stawienia oporu polityce oszczędnościowej rządu Pedra Passosa Coelho. W manifestacji pod stołecznym lotniskiem uczestniczyło ponad 500 osób. Protestujący, którzy wykrzykiwali hasła antyrządowe, przyszli z transparentami, na których napisano m.in.: "Walka trwa" oraz "Strajk jest generalny, bo atak był brutalny". Manifestanci, wśród których dominowali pracownicy lotniska, domagali się od centroprawicowego rządu odstąpienia od redukcji płac, zapowiedzianych w projekcie budżetu Portugalii na 2012 r.

Późnym wieczorem do strajku przyłączyli się również pracownicy komunikacji miejskiej oraz metra w Lizbonie. W stolicy kraju w godzinach wieczornych drastycznie została ograniczona liczba autobusów. Metro zostało sparaliżowane.

Rok temu strajkowało 3 mln osób

Po północy do protestu mieli się przyłączyć pracownicy kolei oraz personel spółek obsługujących promy na rzece Tag. - Wątpię, aby w proteście wzięło udział tak dużo osób, jak w ubiegłym roku. Mimo tego paraliż kraju zapewne się powiedzie, gdyż dwie największe centrale związkowe mają ogromne wpływy w przedsiębiorstwach transportu miejskiego, kolejowego i lotniczego. Odcięcie społeczeństwa od środków komunikacji wystarczy, aby zatrzymać funkcjonowanie kraju - powiedział Miguel Sousa Tavares, komentator telewizji SIC. W zorganizowanym 24 listopada 2010 roku strajku generalnym przeciwko planom oszczędnościowym rządu Jose Socratesa wzięło udział prawie 3 mln osób. Jednodniowy paraliż kraju kosztował Portugalię ponad 300 mln euro.

Rząd chce ciąć

Projekt portugalskiego budżetu na 2012 rok ma być głosowany do końca listopada i przy przewadze w parlamencie partii koalicyjnych ma szansę na przyjęcie. Dokument przewiduje m.in. kilkuprocentowe redukcje kadry kierowniczej samorządów terytorialnych, a także personelu armii, służby zdrowia i oświaty. Przewidziana jest likwidacja średniej stawki VAT i podniesienie jej z 13 proc. do 23 proc. Jedynie podstawowe produkty żywnościowe zostaną utrzymane na poziomie 6 proc.

Rząd Passosa Coelho zapowiedział, że od 2012 r. przez kilka lat zatrudnieni w sektorze publicznym, którzy zarabiają powyżej 1000 euro, stracą prawo do dodatku bożonarodzeniowego i wakacyjnego. Każdy z nich stanowi równowartość miesięcznego wynagrodzenia. Pracownicy parlamentu w Lizbonie poinformowali, że planują przeprowadzenie strajku na przełomie listopada i grudnia. Realizacja tej groźby może utrudnić przyjęcie budżetu Portugalii na 2012 rok.

zew, PAP