Pawlak: wydajmy dziś, co mamy wydać jutro

Pawlak: wydajmy dziś, co mamy wydać jutro

Dodano:   /  Zmieniono: 
Waldemar Pawlak (fot. Wprost)Źródło:Wprost
Przerzucenie części wydatków z budżetu na 2012 r. na rok bieżący - to postulat wicepremiera Waldemara Pawlaka. Szef resortu gospodarki spodziewa się odpowiedzi ministra finansów w tej sprawie w Mikołajki.
Zdaniem Pawlaka, trzeba wykorzystać dzisiejszą dobrą koniunkturę i zrealizować w grudniu część wydatków, zaplanowanych na przyszły rok. Ostatnie dane GUS na temat wzrostu PKB w III kwartale minister gospodarki określił jako "bardzo dobry sygnał, pokazujący pozytywne procesy w polskiej gospodarce". GUS podał, że wzrost PKB wyniósł 4,2 proc. rok do roku.

Pawlak zaproponował ministrowi finansów Jackowi Rostowskiemu, by w tym roku "zrealizować część wydatków z przyszłego roku, np. dotacje do FUS czy wypłatę dopłat bezpośrednich". - W przypadku dopłat w styczniu-lutym mielibyśmy zwrot tych pieniędzy z Komisji Europejskiej na poczet przychodów przyszłorocznych - powiedział Pawlak.

Pawlak chce przerzucić 14 miliardów

- Jeśli mamy (w 2011 r. - red.) mieć deficyt mniejszy o 17 mld, to  jeśli zrealizowalibyśmy 5 albo nawet 10 mld w tym roku, to jest to  poważne zmniejszenie wydatków przyszłorocznych. Teoretycznie i  technicznie możliwe jest nawet wypłacenie dopłat bezpośrednich w pełnej wysokości, to jest ok. 14 mld zł. Wtedy w 2012 KE wszystkie te pieniądze przekazałaby do polskiego budżetu tytułem zwrotu za płatności bezpośrednie - mówił wicepremier.

- Minister Rostowski przelicza; będziemy mieli odpowiedź 6 grudnia, kiedy położy na stole projekcję budżetu. Na razie tego projektu nie ma, ale jeszcze raz podkreślam, że wyniki GUS o dobrym stanie gospodarki w III kwartale powinny nas skłaniać do bardziej optymistycznego podejścia - powiedział szef PSL. Zaznaczył, że o tej propozycji rozmawiał także z prezesem NBP Markiem Belką, który miał się do niej odnieść "z dużą przychylnością".

Według wicepremiera, jest przestrzeń, żeby zamortyzować część wydatków z przyszłego roku w grudniu. - To by pozwalało z większym oddechem i z większą śmiałością wchodzić w budżet na 2012. Rynki zwykle nie dyskontują tego, co już minęło, a raczej to, co się zapowiada. Więc lepiej realizować deficyt bliżej poziomu zapisanego w tegorocznej ustawie i obniżyć deficyt w roku przyszłym, niż w tej chwili wypruwać żyły w bieżącym budżecie, bo w przyszłym roku też będzie bardzo trudno. Czasy są dynamiczne i niepewne, więc trzeba wykorzystać dobrą koniunkturę, która jest dziś - ocenił Pawlak.

Konsumpcja motorem (kredyt paliwem?)

Komentując dane GUS o wzroście wicepremier stwierdził, że ważne jest utrzymanie wzrostu popytu konsumpcyjnego. - To jest główny motor napędzający naszą gospodarkę. Dobre są też informacje z handlu zagranicznego; możemy powiedzieć, że nasze towary emigrują za granicę, a  miejsca pracy pozostają w kraju. Jak do tego dodamy decyzje kilku banków centralnych, m.in. FED, EBC, Banku Japonii, Kanady o obniżeniu stóp procentowych, to na dziś to jest dobry sygnał, żeby gospodarka mogła się dynamiczniej rozwijać - mówił Pawlak.

Minister dodał, że skłaniałby się do bardziej optymistycznego wariantu projektu budżetu na 2012 r., zakładającego ponad 3-proc. wzrost PKB. - Rozumiem pesymistyczne nastawienie z punktu widzenia budżetu, bo przy niższej prognozie wzrostu PKB są niższe przychody. Ale biorąc pod uwagę ostatnie wyniki jest podstawa, by z większym optymizmem patrzyć na  przyszłość - ocenił wicepremier.

zew, PAP