W tym roku za karpia zapłacisz więcej

W tym roku za karpia zapłacisz więcej

Dodano:   /  Zmieniono: 
Produkcja karpia w 2011 roku zmniejszy się nawet o 10 proc. (fot. Dezidor/Wikipedia) 
Polskich karpi w tym roku będzie o 5-10 proc. mniej niż w zeszłym roku z powodu drogich pasz i trudności z pozyskaniem narybku - ocenił dr Jan Żelazny z Państwowego Instytutu Weterynarii w Puławach. Produkcja może wynieść 15-16 tys. ton.

Uczony podkreśla, że rybacy mieli w tym roku kłopoty z pozyskaniem narybku - było go mniej z powodu zimnej wiosny dwa lata temu. Tymczasem, jak wyjaśnił Żelazny, karp jest rybą ciepłolubną - rośnie, gdy woda ma co najmniej 17-18 stopni. Zimny maj w 2009 r. sprawił, że część narybku nie przeżyła, co ma wpływ na tegoroczną produkcję. Karp w warunkach klimatycznych Polski hodowany jest w cyklu trzyletnim.

Kolejnym czynnikiem mającym wpływ na wielkość produkcji była cena pasz. Zboża były drogie i nie wszystkich było stać na zainwestowanie w hodowlę. W ubiegłym roku ceny pszenicy sięgały nawet 1000 zł za tonę. Żelazny zaznaczył, że na 1 kg karpia potrzebne są 4 kg ziarna w ciągu jednego sezonu hodowlanego, który trwa zazwyczaj od połowy maja do września. Jedną z wielu przyczyn zmniejszenia produkcji pojawiających się na wigilijnym stole ryb jest też choroba karpi, wywołana przez wirus KHV. Wirus spowodował śnięcie karpi w kilku stawach hodowlanych na Lubelszczyźnie. Według naukowca problem może dotyczyć 6-7 gospodarstw rybackich. Straty spowodowane przez wirus nie mają większego znaczenia w skali kraju, choć dla danego gospodarstwa są dotkliwe. Żelazny podkreślił jednocześnie, że choroba ta nie zagraża zdrowiu ludzi.

W Polsce jest ok. 60 dużych gospodarstw rybnych o powierzchni 100-500 ha i ok. 400-500 mniejszych. Stawy rybne znajdą się głównie w województwach: lubelskim, dolnośląskim i kujawsko-pomorskim. Według Żelaznego, poważnym problemem dla hodowców ryb są drapieżniki i szkodniki. Olbrzymie ilości ryb zjadają kormorany, duże straty powodują wydry, na ryby polują też czaple i norki. Według uczonego jest to konsekwencja działań proekologicznych. - Każde nieprzemyślane działania przynoszą szkody. Te gatunki nie mają naturalnych wrogów i rozmnożyły się w sposób niekontrolowany - wyjaśnił Żelazny.

Wyższe koszty produkcji karpi nie muszą się jednak w pełni przełożyć na ceny tej ryby, ponieważ hurtownie nie chcą płacić dużo więcej niż w ubiegłym roku. W opinii Żelaznego, karpie mogą mimo tego kosztować w sklepach o ok. 10-20 proc. więcej niż w 2010 r. Według GUS, w 2005 r. średnia cena karpia żywego w zbycie wyniosła 8,45 zł za kg, a w sprzedaży detalicznej - 11,51 zł za kg. W 2010 r. odpowiednio było to 9,25 zł za kg i 13,51 zł za kg. W pierwszej połowie tego roku hurtownie za karpia płaciły 11,05 zł za kg, a w sklepach średnio trzeba było za niego zapłacić 14,19 zł za kg. Spożycie karpi w naszym kraju szacowane jest na ok. 0,48 kg na mieszkańca rocznie.

Źródło: PAP