Rostowski popiera euroobligacje. "Najpierw integracja budżetowa"

Rostowski popiera euroobligacje. "Najpierw integracja budżetowa"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jacek Rostowski (fot. Wprost) Źródło: Wprost
Minister finansów Jacek Rostowski zadeklarował, że nie jest przeciwnikiem euroobligacji dla krajów strefy euro, ale powinny one pojawić się w momencie osiągnięcia ściślejszej integracji fiskalnej eurolandu.
- Na pewno nie jestem przeciwnikiem (euroobligacji - red.). Jak raz będzie istniała ściślejsza integracja budżetowa, to euroobligacje będą jak najbardziej na miejscu - powiedział Rostowski w Radiu Zet.

Minister finansów zadeklarował jednocześnie, że "nie widzi potrzeby" dołączania do zaproponowanego przez Niemcy i Francję mechanizmu wprowadzającego automatyczne sankcje dla krajów strefy euro, które przekroczą limit deficytu budżetowego wyznaczony na poziomie 3 proc. PKB. - My i tak mamy obowiązek przestrzegania tych 3 proc. i będziemy roboli wszystko co możemy. Na razie nie padła żadna propozycja w precyzyjnie oszlifowanej formie. Propozycja jest taka, że państwa spoza grupy euro mogą się dołączyć do tych reguł, ale to nie znaczy, że nie mogą dołączyć tylko do udziału w dyskusji, bez prawa głosu - podkreślił Rostowski. Dodał, że "przyłączenie się do tych dodatkowych, automatycznych reguł dyscyplinujących wydaje mu się w przypadku Polski zbędne".

Czytaj więcej na Wprost.pl:

Rząd przyjął projekt budżetu

W Polsce wzrośnie bezrobocie

"Będzie jeszcze gorzej niż zakłada rząd"

PiS: to budżet bez wizji, będą kolejne podwyżki

Pawlak: to budżet Rostowskiego, będzie lepiej

Komisja Europejska przedstawiła pod koniec listopada tzw. Zieloną Księgę, czyli otwierający debatę o euroobligacjach dokument przedstawiający różne opcje, a nie projekt legislacyjny. Komisja wskazuje na trzy warianty, z czego dwa wymagają zmiany traktatu UE.

I, czyli ryzyko nadużyć

Spośród trzech wariantów "najbardziej skuteczny" - zdaniem KE - to  zastąpienie wszystkich narodowych obligacji emitowanych przez "17" nowymi, wspólnymi, które korzystałyby ze wspólnych gwarancji. Ta opcja wymagałaby stworzenia jednej, wspólnej agencji dłużnej. Ale oznaczałaby największe ryzyko "pokusy nadużyć (z ang. moral hazard) w krajach, które ponoszą dziś znacznie wyższe koszty obsługi długu i które zyskałyby łatwiejszy dostęp do pożyczek - ostrzegła KE.

II, czyli zmiana Traktatu

Drugi wariant to stworzenie wspólnie gwarantowanych euroobligacji, ale tylko dla części wspólnego długu. Kraje kontynuowałyby emisję narodowych obligacji. Opcja ta - podobnie jak pierwsza - wymaga zmiany traktatu, gdyż Traktat z Lizbony nakazuje, by każdy kraj był odpowiedzialny za swe zobowiązania finansowe.

III, czyli kosmetyka

Trzeci zaproponowany przez Komisję wariant nie wymaga zmiany traktatu. Chodzi także o stworzenie wspólnych obligacji stabilizacyjnych tylko częściowo zastępujących obligacje narodowe. Nie cieszyłyby się one jednak wspólnymi gwarancjami. Każdy kraj musiałby zapewnić gwarancje odpowiednie do wysokości swojego udziału w długu.

Część krajów strefy euro, m.in. Niemcy i Francja, sprzeciwia się pomysłowi wprowadzenia wspólnych euroobligacji dla strefy euro.

zew, PAP