"Niech Tusk przyzna: zawsze będziemy zarabiać mniej niż Niemcy"

"Niech Tusk przyzna: zawsze będziemy zarabiać mniej niż Niemcy"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dokąd Donald Tusk zaprowadzi Polskę? (fot. KPRM) 
- Reformy, które są zaproponowane, same w sobie nie mają sensu - tak postanowienia szczytu UE dotyczącego rozwiązania kryzysu w strefie euro komentuje Robert Gwiazdowski, ekspert w dziedzinie podatków Centrum im. Adama Smitha. Na szczycie w Brukseli zapowiedziano m.in. nowy pakt fiskalny, przewidujący sankcje za przekroczenie progu 3 proc. deficytu do PKB.
- To jest próba ucieczki do przodu, która z całą pewnością nie  zakończy się dobrze. Spójrzmy na liczby. Kraje strefy euro są zadłużone na ponad 7 bilionów euro, a ich PKB wynosi ok. 13 bilionów. Więc jaki poziom PKB, przez najbliższe lata, musi być przeznaczony na spłatę samych odsetek od tych 7 bilionów, na które one już są zadłużone? Proszę zwrócić uwagę, że te państwa muszą zadłużać się dalej, dlatego, że na bieżąco sprzedają swoje własne obligacje - mówi ekonomista.

Wszystko o szczycie Unii na  Wprost.pl

Szczyt - Fakty

Nowego traktatu nie będzie. Londyn zablokował zmiany

I po szczycie. Nowy pakt fiskalny w marcu. Może

MFW dostanie 200 mld euro na ratowanie eurolandu

Ile głosów potrzeba do przyjęcia zmian? Kopacz odmawia odpowiedzi

SLD: dlaczego Tusk nic nam nie mówi?

Ziobryści: potrzebna Rada Bezpieczeństwa Narodowego

Węgry będą wspierać integrację eurolandu


Szczyt - Opinie

"Niech Tusk przyzna: zawsze będziemy zarabiać mniej niż  Niemcy"

"Tusk powinien uczyć się dyplomacji od Camerona"

"Polska będzie płacić, żeby ratować bogatszych od  siebie"

"Jeśli UE będzie wywierać presję, to utracimy suwerenność"

Wielka Brytania: nie będziemy izolowani, nie będzie dwóch prędkości

Rostowski: szczyt UE to porażka

Tusk o szycie UE: krok do przodu, ale do entuzjazmu daleko

"Europa jest w tyle. Już nie jest wzorem dla świata"

Waszczykowski: nasza gotowość na euro to mrzonka

"Rząd nie straszy Polaków. Stawiamy sprawy uczciwie"

Tusk: były różnice między Unią a Brytyjczykami

Merkel zadowolona ze szczytu. Sarkozy liczył na więcej

Prezes EBC: wynik szczytu? Bardzo dobry

Buzek zadowolony ze szczytu

Wielka Brytania: weto Camerona to izolacja Londynu

Grupiński: weto Londynu to problem całej Europy

"Polska słusznie chce przyjąć nowe zasady dyscypliny finansowej"

Francja uspokaja agencje ratingowe. "Fakty mówią same za siebie"

"Rola Europejskiego Banku Centralnego jest kluczowa w  kryzysie"

- Euro było błędem. Dzisiaj ci, którzy w 2004 roku krzyczeli na mnie, że się na niczym nie znam i gadam bzdury, dzisiaj mówią - tak, w  konstruowaniu euro popełniono błędy. Ale dalej idą w zaparte. Bo trzeba brnąć w ratowanie strefy euro, bo inaczej będzie wojna, jak powiada minister Rostowski. Jeżeli, na miły Bóg, rozpadł się Związek Radziecki i rubel transferowy i to bez wojny to, dlaczego miałaby być wojna z tego powodu, że rozpadnie się strefa euro? - pyta Gwiazdowski.

"Wspólny rynek może być i bez euro"

- Utożsamianie euro, czyli waluty, ze wspólnym rynkiem, czyli ideą Europy, jako wspólnego rynku, jest nadużyciem intelektualnym, które jest stosowane po to, żeby wśród wyborców, podatników wzbudzić panikę powodującą, że zaakceptują oni dalsze zmiany polityczne. Zmiany polityczne nic nie dają Europejczykom, jako Europejczykom. Te zmiany polityczne są potrzebne politykom europejskim, a  zupełnie one nie są potrzebne Europejczykom, jako podatnikom - podkreśla ekspert.

"Czym będziemy konkurować z Niemcami?"

- Ujednolicenie współpracy fiskalnej, jedne stawki, jedna podstawa opodatkowania, są niekorzystne dla Polski. Jak wejdziemy do strefy euro, będziemy mieli takie same stawki podatkowe jak mają Niemcy, taką samą podstawę podatkową, to czym my będziemy konkurować? Pieniądz właśnie i  system podatkowy są elementem tworzenia konkurencji. Jeżeli ich nie  będzie, to czym mamy konkurować z Niemcami? Tańszą godziną pracy? No to niech pan premier powie obywatelom: będziemy konkurować z Niemcami tym, że będziemy zawsze pracować za mniej niż Niemcy - akcentuje.

"Politycy nie mają wyobraźni"

- Problem polega na tym, że politycy nie mają wyobraźni ekonomicznej, a ich jakiekolwiek rozeznanie ekonomiczne, to jest rozeznanie przez pryzmat rynków finansowych. Jednak tak naprawdę ta symbioza rynków finansowych i polityków, która trwa od czasów Bretton Woods właśnie się kończy. Można sobie wyobrazić, że zostanie wprowadzona jedna ustawa o  podatku dochodowym i zostanie przetłumaczona na wiele języków, teoretycznie jest to możliwe. Tylko, że jest to bezsensowne z punktu widzenia mniejszych gospodarek - podsumowuje.

zew, PAP