Orban podporządkował sobie bank centralny. "My stanowimy prawo - nikt nie może się wtrącać"

Orban podporządkował sobie bank centralny. "My stanowimy prawo - nikt nie może się wtrącać"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Viktor Orban (fot. ALEKSANDER MAJDANSKI / Newspix.pl) Źródło:Newspix.pl
Węgierski parlament, w którym centroprawicowa partia Fidesz premiera Viktora Orbana dysponuje większością dwóch trzecich, przyjął w piątek 293 głosami za, przy czterech przeciw i jednym wstrzymującym się, krytykowaną za granicą ustawę o banku centralnym (MNB). Wywołująca kontrowersje ustawa zwiększa wpływ rządu na tę instytucję, ignorując krytykę ze strony Unii Europejskiej, Centralnego Banku Europejskiego (EBC) i Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW).
Premier Viktor Orban tuż przed głosowaniem przez parlament pakietu ustaw, w tym o  banku centralnym, podkreślił, że "nikt nie może wtrącać się w proces legislacyjny na Węgrzech". - Nikt nie może wtrącać się w węgierski proces legislacyjny i nie ma na świecie nikogo, kto mógłby kazać wybranym przez naród deputowanym, który akt uchwalić, a którego nie - oświadczył Orban w węgierskim radiu publicznym MR1-Kossuth. Premier odpowiedział w ten sposób pośrednio na szereg uwag i ostrzeżeń tak międzynarodowych, jak i krajowych w sprawie kontrowersyjnych ustaw o banku centralnym, religiach, zbrodniach komunistycznych oraz funkcjonowaniu parlamentu. - Wyznaczyliśmy sobie nasze cele i będziemy je osiągać. Jeśli ktoś pomaga nam dobrą radą, dziękujemy mu, a jeśli chce, byśmy zeszli z naszej drogi, możemy zbyć to grzecznie - podsumował węgierski premier.

Wypowiedź Orbana padła po zażądaniu przez szefa Komisji Europejskiej Jose Manuela Barrosa w liście do premiera Węgier, w zeszłym tygodniu, by  wycofał ustawę zwiększającą wpływ rządu na politykę pieniężną. Także amerykańska sekretarz stanu Hillary Clinton, która wielokrotnie wyrażała zaniepokojenie stanem demokracji na Węgrzech, w liście do Orbana, wysłanym tydzień temu, a  przytaczanym teraz przez węgierski dziennik "Nepszabadsag", napomina Orbana, by wprowadzane zmiany i  reformy dokonywane były przy "zachowaniu indywidualnych swobód i  koniecznej kontroli i równowagi".

Reforma banku centralnego na Węgrzech odbiera jego szefowi prawo wyboru zastępców, którzy mają teraz być mianowani przez szefa rządu. Zwiększa też liczbę członków Rady Monetarnej (najwyższego organu decyzyjnego MNB) z siedmiu do dziewięciu, z których sześciu ma być mianowanych przez parlament. Według prezesa MNB Andrasa Simora reforma przypomina "pełne przejęcie" tej instytucji przez rząd Orbana.

PAP, arb