Nigeryjczycy nie chcą sami płacić za paliwo. "Niech rząd dalej dopłaca"

Nigeryjczycy nie chcą sami płacić za paliwo. "Niech rząd dalej dopłaca"

Dodano:   /  Zmieniono: 
1 stycznia nigeryjski rząd ogłosił, że likwiduje dopłaty do paliwa (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Ponad tysiąc osób wyszło na ulice Lagos i innych miast w Nigerii, protestując przeciwko ogłoszonej przez władze likwidacji państwowych dopłat do paliwa. Nigeryjskie związki zawodowe zapowiedziały strajk. Nigeryjczycy używają paliwa nie tylko do napędzania samochodów, ale również do generatorów prądu, z których korzysta wiele firm z uwagi na częste przerwy w dostawach elektryczności.
W Lagos pokojowa demonstracja maszerowała jedną z głównych arterii miasta, gdy grupa osób odłączyła się od pochodu i zaczęła rozpalać ogniska bezpośrednio na jezdni. Ostatecznie w czasie demonstracji zniszczono co najmniej trzy stacje paliwowe. Część manifestantów chodziła od stacji do stacji, zakazując ich właścicielom sprzedawania paliwa po nowej, dwukrotnie wyższej cenie.

Protesty odbyły się także poza Lagos: w stanie Kano na północy, w  delcie Nigru oraz w zachodnim stanie Kwara. W stolicy Kwary, Ilorinie, zginął jeden demonstrant. Na razie podawane są sprzeczne wersje co do okoliczności jego śmierci. Związki zawodowe oskarżyły policję, ta jednak odpiera zarzuty. W delcie Nigru wojsko usunęło protestujących, którzy blokowali autostradę.

Decyzję o likwidacji dopłat ogłoszono 1 stycznia. Rząd przekonuje, że zaoszczędzone w ten sposób środki (ok. 8 mld dolarów rocznie) przeznaczy m.in. na rozbudowę infrastruktury, dofinansowanie służby zdrowia i systemu edukacji oraz  walkę z ubóstwem. Mieszkańcy Nigerii obawiają się jednak, że za podwyżką cen paliw pójdą kolejne. - Wszystko podrożeje, transport, mieszkanie, opłaty za naukę, żywność. Zwykli ludzie nie  dadzą sobie rady - ostrzega jedna z protestujących Nigeryjek. Ponadto wielu obywateli państwa uważa, że pieniądze zaoszczędzone na likwidacji dopłat padną łupem skorumpowanych polityków. Ich zdania nie zmieniła zapowiedź prezydenta, który obiecał stworzenie specjalnej komisji nadzorującej wydawanie tych środków.

PAP, arb