Brytyjski wicepremier chce unii fiskalnej? "Nie rozwiążemy kryzysu idąc własną drogą"

Brytyjski wicepremier chce unii fiskalnej? "Nie rozwiążemy kryzysu idąc własną drogą"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nick Clegg (fot. David Klein / Newspix.pl) Źródło: Newspix.pl
Brytyjski wicepremier Nick Clegg odciął się od weta premiera Davida Camerona i opowiedział się za przyjęciem paktu fiskalnego UE w ramach istniejących traktatów, bez potrzeby uzgadniania nowego i zaakceptowania takiego rozwiązania przez Londyn. Na szczycie UE 8-9 grudnia w Brukseli Cameron zawetował takie rozwiązanie, co oznacza, że unię fiskalną określi nowy traktat, którego Londyn nie podpisze. Weto Camerona w sprawie unii fiskalnej podzieliło koalicjantów. Clegg nie wziął udziału w posiedzeniu Izby Gmin, na którym Cameron przedstawiał wyniki brukselskiego szczytu. Ośmieleni za to poczuli się eurosceptycy w konserwatywnej partii Camerona.
Wypowiadając się na spotkaniu przywódców europejskich partii liberalnych w Admiralty House w Londynie, Clegg - lider brytyjskiej partii liberalno-demokratycznej -  mówił o "niepotrzebnej rywalizacji i izolacji", co odbierane jest jako aluzja do sytuacji, w której znalazł się Londyn w UE po użyciu weta. - Nie rozwiążemy europejskiego kryzysu, idąc każdy swoją drogą. Zapłaciliśmy wysoką cenę, zanim zrozumieliśmy, że będąc razem jesteśmy silniejsi, a osobno - słabsi - dodał.

Wypowiadając się na spotkaniu z udziałem premiera Holandii Marka Rutte, ministra gospodarki Niemiec Philippa Roeslera i unijnego komisarza ds. walutowych Ollego Rehna, Clegg wskazał, że fiskalna dyscyplina, choć niezbędna, nie wystarczy do rozwiązania trudności strefy euro. Zapewnił jednocześnie, że Londyn zwiększy wkład do  Międzynarodowego Funduszu Walutowego, mającego uczestniczyć w  zabezpieczaniu strefy euro. Tymczasem Cameron w wywiadzie dla telewizji Sky ostrzegł, że euro przetrwa jako wspólna waluta tylko pod warunkiem, że słabsze kraje Południa staną się bardziej konkurencyjne. W innym przypadku - zdaniem brytyjskiego premiera - Niemcy będą musieli finansować te kraje w większym zakresie.

PAP, arb