Kanadyjska ropa nie popłynie do Teksasu. Republikanie: to zadziwiająco głupia decyzja

Kanadyjska ropa nie popłynie do Teksasu. Republikanie: to zadziwiająco głupia decyzja

Dodano:   /  Zmieniono: 
Barack Obama musiał wybierać między ekologami, a związkowcami. Wybrał ekologów (fot. Michael Reynolds / newspix.pl) Źródło:Newspix.pl
Prezydent Barack Obama odrzucił kontrowersyjny projekt budowy rurociągu naftowego Keystone XL z Kanady do rafinerii w stanie Teksas, przedłożony przez korporację TransCanada. Decyzja może odegrać istotną rolę w w kampanii przed listopadowymi wyborami i została już ostro skrytykowana przez Republikanów.

Obama argumentował, że Republikanie w Kongresie uniemożliwili właściwą ocenę potencjalnych negatywnych skutków budowy rurociągu dla  środowiska naturalnego i zdrowia ludności, narzucając zbyt krótki termin rozpatrzenia projektu (upływa już 21 lutego). - Jestem rozczarowany, że Republikanie w Kongresie wymusili tę  decyzję - podkreślił prezydent. Dodał jednak, że jego administracja pozostaje nadal zaangażowana na rzecz "produkowanej w Ameryce energii, która tworzy miejsca pracy i zmniejsza uzależnienie od ropy".

Do dwóch razy sztuka?

Premier Kanady Stephen Harper wyraził "głębokie rozczarowanie" amerykańskim odrzuceniem pierwszej wersji projektu w rozmowie telefonicznej z prezydentem Obamą. Odrzucenie projektu nie oznacza jednak całkowitej rezygnacji z  budowy rurociągu, który miałby służyć do transportu ropy ze złóż w  zachodniej Kanadzie, przez sześć stanów amerykańskich, do rafinerii w Teksasie. Budowa zapewniłaby tysiące czasowych miejsc pracy w Kanadzie i USA, szczególnie cennych w okresie wychodzenia z recesji.  Rzecznik Departamentu Stanu oświadczył, że decyzję podjęto "bez uprzedzeń", co zdaniem agencji Associated Press, oznacza, że konsorcjum TransCanada, które ma realizować inwestycję, może przedłożyć nowy projekt po ustaleniu nowej trasy rurociągu przez będące pod ochroną rejony stanu Nebraska. Chodzi zwłaszcza o znajdujące się tam zbiorniki wodne i ujęcia wody dla ludności.

TransCanada, niemal natychmiast po ogłoszeniu decyzji Obamy, zapowiedziała przedłożenie nowej wersji trasy rurociągu, która "zadowoli wszystkich". Zdaniem prezesa konsorcjum Russa Girlinga, rurociąg może zacząć funkcjonować już w roku 2014. Kanadyjski minister ds. bogactw naturalnych Joe Olivier oświadczył, że rząd liczy na to, iż nowy projekt TransCanada zostanie zaakceptowany. Dodał przy tym, że Kanada będzie jednocześnie szukać innych rynków zainteresowanych kupnem ropy. - Z pewnością wzmacnia to strategiczny cel rządu, by zdywersyfikować eksport w kierunku Azji - podkreślił Olivier. Premier Kanady będzie w  lutym składać wizytę w Chinach. Oczekuje się, że będzie tam rozmawiać o zwiększeniu wymiany handlowej między Kanadą a Chinami.

Ekolodzy ważniejsi niż związkowcy

Associated Press zauważa, że propozycja budowy ropociągu, który ma liczyć 2700 km długości, zmusiła Biały Dom do dokonania politycznie ryzykownego wyboru między dwiema grupami ważnych dla Obamy i Demokratów wyborców: członkami związków zawodowych i ugrupowaniami ekologicznymi. Związkowcy popierają projekt ze względu na szansę stworzenia nowych miejsc pracy, natomiast ugrupowania ekologiczne obawiają się, że ropociąg będzie grozić katastrofą i zatruciem środowiska. Niektórzy zwolennicy Obamy zagrozili nawet wstrzymaniem wpłat na jego fundusz reelekcji aby  zaprotestować przeciwko projektowi. Twierdzą oni, że ropociąg będzie służyć do transportu "brudnej ropy" wydobywanej z piasków bitumicznych, która będzie wymagała dużych ilości energii do jej oczyszczenia.

Kanada w objęciach Chińczyków?

Tymczasem Republikanie zdążyli już ostro skrytykować decyzję o odrzuceniu budowy ropociągu, zarzucając Obamie brak wyczucia sytuacji bezrobotnych Amerykanów. Zapowiedzieli też, że ich walka o rurociąg będzie kontynuowana. Czołowy kandydat Republikanów do prezydentury, Mitt Romney, oświadczył, że Obama wykazał "brak powagi" w kwestii walki z bezrobociem". - Wydaje się, że pomylił on interes narodowy z własnym zabiegając o względy popierających go ekologów - dodał. Jeszcze ostrzej zareagował inny republikański kandydat do Białego Domu, Newt Gingrich, nazywając decyzję Obamy "zadziwiająco głupią". - Obama w istocie zlikwidował miejsca pracy, osłabił amerykańskie bezpieczeństwo i wpędził Kanadę w  objęcia Chińczyków - oświadczył Gingrich. A zdaniem republikańskiego senatora Johna Hoevena, jeśli rurociąg Keystone XL nie zostanie zbudowany to kanadyjska ropa "popłynie do Chin".

PAP, arb