Lewandowski o pakcie: doszło do zamachu na Unię

Lewandowski o pakcie: doszło do zamachu na Unię

Dodano:   /  Zmieniono: 
Komisarz Janusz Lewandowski (fot. EPA/OLIVIER HOSLET/PAP)
- To, co się stało, to był zły wybór, przed jakim nas postawiła Unia Europejska. Zmagaliśmy się nie tyle z pytaniem, czy podpisać, czy nie podpisać, ale czy być w tym nowym nurcie takiej swoistej nowej Unii, jaka usiłowała się założyć przy tej okazji, czy być poza – mówił o negocjacjach w sprawie paktu fiskalnego Janusz Lewandowski, unijny komisarz ds. programowania finansowego i budżetu.
Lewandowski ocenił, że potrzeba powstania traktatu jest wątpliwa. – Ten traktat w traktacie jest średnio potrzebny – stwierdził komisarz na antenie radiowej Jedynki. – Mam ogromne wątpliwości co do tego przedsięwzięcia, ale stało się. Przy okazji naprawy finansów doszło do niecnego zamachu na Unię Europejską. Była to oczywista próba podziału, nawet wykluczenia niektórych krajów i w tej perspektywie należy przyglądać się podpisom, które złożyły niektóre kraje – przyznał Lewandowski.

"Polska spinaczem Europy"

Polityk skomentował, że sytuacja wewnętrznego podziału Unii, jaka wywiązała się przy okazji rozmów o kształcie nowego budżetu UE, była niektórym krajom na rękę. Podając przykład Niemiec, Lewandowski stwierdził, że pakt stał się dobrym pretekstem do budowy organizacji wewnątrz organizacji. – To się sprzęgło z inicjatywą, aby przy tej okazji zbudować coś wewnątrz organizacji 27 krajów. Myśmy się nie dali – ocenił polityk.

Zdaniem komisarza, nowy budżet w kształcie proponowanym przez Niemcy czy Francję miał być próbą zawrócenia biegu UE, inicjowanego przez kraje, którym nie podoba się zmiana akcentów sił w organizacji. – Misją spinaczy: Danii, Polski, Szwecji, jest zapobieganie powstawania unii wewnątrz Unii – stwierdził.

"Z Unii nie można tylko czerpać"

- Unia nie jest już w tej chwili taka, że można z niej tylko czerpać. Taki przywilej mieli Portugalczycy, Hiszpania, parę innych krajów, które dopisały się do wspólnoty w epoce jej wzrostu, takiej prometejskiej UE. W tej chwili Unia stawia wobec wyborów, czy nie tylko z niej czerpiemy, ale czy bierzemy jakąś cząstkę odpowiedzialności za przyszłe jej losy. I Polska się zdecydowała być w tym nurcie – powiedział komisarz, komentując projekt budżetu UE na lata 2014-20. Jak mówił, największe kontrowersje dotyczą braku jednomyślności odnośnie tego skąd czerpać środki i na co je przeznaczać. – Problem tych, którzy dopłacają to problem znalezienia wspólnego mianownika. Polega na tym, że jest wspólna decyzja "ciąć" tylko nie ma zgody gdzie ciąć - mówił.

Kto zapłaci, kto dostanie

Nowy budżet UE na lata 2014-2020 ma wynosić 972,2 mld euro. Główny spór o jego uchwalenie toczy się między pięcioma państwami, które chciałyby zamrożenia budżetu Wspólnoty (Wielką Brytanią, Francją, Niemcami, Holandią i Finlandią), a Parlamentem Europejskim, który z kolei domaga się zwiększenia budżetu o 5 proc.

is, Polskie Radio Program I