Związkowcy: rząd zwiększy bezrobocie. Pracodawcy: nie ma innego wyjścia

Związkowcy: rząd zwiększy bezrobocie. Pracodawcy: nie ma innego wyjścia

Dodano:   /  Zmieniono: 
Premier Donald Tusk chce zrównania wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn na poziomie 67. roku życia (fot. PAP Radek Pietruszka )
Związki zawodowe są zdecydowanymi przeciwnikami podniesienia wieku emerytalnego; plany rządu popierają natomiast pracodawcy. Jedni i drudzy zgadzają się, że rozmowy na ten temat będą kluczowym zagadnieniem, którym w tym roku zajmie się Komisja Trójstronna.
- Oczekujemy, że temat podwyższenia wieku emerytalnego i zrównania go dla kobiet i mężczyzn będzie jednym z podstawowych zagadnień podczas prac Komisji Trójstronnej - powiedział sekretarz prasowy OPZZ Grzegorz Ilka. Związek jest przeciwnikiem proponowanych przez premiera Donalda Tuska zmian. Uchwałą prezydium OPZZ z 31 stycznia 2011 r. powołano Ogólnopolski Komitet Protestacyjny OPZZ. W uchwale napisano, że celem komitetu jest "zablokowanie rządowych propozycji podniesienia i  zrównania wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn".

NSZZ "Solidarność" chce referendum w sprawie emerytur

Rząd nie uzyska także poparcia związkowców z NSZZ „Solidarność". Rzecznik prasowy przewodniczącego Solidarności Wojciech Gumułka poinformował, że pod wnioskiem związku o referendum w  sprawie podniesienia wieku emerytalnego podpisało się już ponad 1,1 mln Polaków. Aby złożyć go w Sejmie, wymagane jest 500 tysięcy podpisów. - W najbliższych tygodniach, gdy pojawi się projekt rządu, podpisy i  wniosek zostaną przesłane do parlamentu - powiedział rzecznik. Solidarność uważa, że proponowane przez rząd rozwiązania zmierzają do  utrzymania wysokiego bezrobocia wśród osób młodych, jednocześnie skazując na zasiłki lub pomoc społeczną osoby o długim stażu pracy.

"Nie ignorujcie nas bo przeniesiemy dialog na ulice"

Także Forum Związków Zawodowych sprzeciwia się planom rządu. Według centrali rozmowy o podniesieniu wieku emerytalnego powinny obejmować dyskusję dotyczącą: możliwości zatrudnienia osób po 50. roku życia, opieki zdrowotnej dla starszych pracowników, rynku pracy dla ludzi młodych, a przede wszystkim zwiększenia dzietności. - Bez tego żadna reforma emerytalna nie ma sensu. O tym wszystkim chcemy rzeczowo i wiążąco rozmawiać w Komisji Trójstronnej, tego oczekujemy od rządu. Najgorszym rozwiązaniem byłoby, gdyby rząd po raz kolejny zignorował partnerów społecznych, nie rozmawiał z nimi o  zmianach w systemie emerytalnym albo pominął te ustalenia. Możliwe, że  wówczas dialog przeniesie się na ulice - powiedział przewodniczący FZZ Tadeusz Chwałka.

"Trzeba dialogu, żeby nie powtórzyła się sytuacja z ACTA"

Na temat zmian w systemie emerytalnym związkowcy będą rozmawiać w  Komisji Trójstronnej między innymi z pracodawcami. Ci są sojusznikami premiera w działaniach zmierzających do podniesienia wieku emerytalnego. Ekspert Pracodawców RP Piotr Rogowiecki powiedział, że zmiany są konieczne ze względów ekonomicznych, ale szczegółowe rozwiązania będzie można ocenić, gdy projekt zostanie przygotowany. - Taka zmiana będzie dotkliwa dla ludzi, więc podstawową sprawą jest przeprowadzenie jej w duchu dialogu społecznego, żeby nie powtórzyła się sytuacja z ACTA - powiedział Rogowiecki. Według niego elementem takiego dialogu może być nie tylko praca w  Komisji Trójstronnej, ale także przeprowadzenie tzw. wysłuchania publicznego w Sejmie. - Trzeba informować społeczeństwo, dlaczego podwyższenie wieku emerytalnego jest konieczne, aby to działanie było właściwie odebrane - dodał.

ZUS i KRUS odpowiadają za 70 miliardów deficytu

Także ekspert z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan Jeremi Mordasewicz uważa, że sprawa wieku emerytalnego będzie w tym roku kluczowym zagadnieniem, którym będzie musiała zająć się Komisja Trójstronna. - To najważniejsza rzecz, nad którą w tym roku będziemy pracować w  Komisji Trójstronnej. Dotyczy ona niemal wszystkich Polaków, ma  bezpośredni wpływ na nasze finanse osobiste, obejmuje najistotniejszą kwestię z punktu widzenia deficytu sektora finansów publicznych -  powiedział Mordasewicz. Wskazał, że system emerytalno-rentowy (ZUS i KRUS) odpowiada za 70 mld zł deficytu. Według Mordasewicza zmiany są konieczne, ponieważ żyjemy coraz dłużej - średni czas pracy wynosi obecnie ok. 35 lat, a  pobierania emerytury 20 lat (co 5 lat średnia długość życia wydłuża się o  rok). Organizacja wskazuje, że aby średnie emerytury nie spadły do ok. 1/4 przeciętnego wynagrodzenia, proporcje te powinny się zmienić -  powinniśmy pracować ok. 45 lat, a pobierać emerytury ok. 15 lat. Według Lewiatana w ciągu najbliższych 10 lat należałoby zrównać wiek emerytalny dla kobiet i mężczyzn, a następnie podnieść go do 67 lat.

Przewodniczącym Komisji Trójstronnej będzie min. pracy

Najbliższe posiedzenie prezydium Komisji Trójstronnej ma odbyć się 10 lutego. Wezmą w  nim udział szefowie Solidarności, OPZZ, FZZ. Związki te wcześniej zawiesiły udział swoich przedstawicieli w pracach zespołów problemowych Komisji. Minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz, pytany w radiowej "Trójce", czy przyjął propozycję premiera Tuska dotyczącą kierowania Komisją Trójstronną, powiedział: "Prezes Rady Ministrów wyznacza spośród członków Rady Ministrów przewodniczącego Komisji Trójstronnej ds. społeczno-gospodarczych. Pan premier wyznaczył mnie. Już w tym tygodniu odbędzie się pierwsze posiedzenie prezydium". Dodał, że prowadzenie komisji to duże wyzwanie, duża odpowiedzialność, ale też pole do popisu. Minister dodał, że resort pracuje intensywnie nad projektem wydłużającym wiek emerytalny i będzie on gotowy w najbliższych dniach.

Nowa ustawa bez pomysłów PSL?

3 lutego premier Donald Tusk wyraził nadzieję, że w ciągu 10 dni projekt zostanie przedstawiony do formalnych konsultacji i uzgodnień międzyresortowych. Szef rządu dodał, że projektowane przepisy nie będą zawierały rozwiązań proponowanych przez PSL. Tusk zapowiedział w sejmowym exposé stopniowe zrównywanie i  podwyższanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn (od 2013 roku) docelowo do 67. roku życia. Przekonywał, że zmiany w systemie emerytalnym są konieczne, jeśli - jak mówił - "myślimy na serio o tym, by polskie finanse publiczne były rzeczywiście bezpieczne". Zgodnie z koncepcją premiera, co cztery miesiące wiek emerytalny podwyższany byłby o kolejny miesiąc, co oznaczałoby, że z każdym rokiem będziemy pracować dłużej o trzy miesiące. W ten sposób poziom 67 lat w  przypadku mężczyzn osiągnięty zostanie w roku 2020, a dla kobiet w roku 2040. Ludowcy zaproponowali, by wraz z wydłużeniem wieku emerytalnego kobiet umożliwić matkom przechodzenie na wcześniejszą emeryturę - po  urodzeniu każdego kolejnego dziecka czas pracy byłby skracany o trzy lata.

ja, PAP