Ministerstwo gospodarki uszanuje decyzję mieszkańców w sprawie atomu?

Ministerstwo gospodarki uszanuje decyzję mieszkańców w sprawie atomu?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Mieszkańcy Mielna sprzeciwili się budowie elektrowni atomowej w referendum (fot. PAP/Adam Warżawa)
Resort gospodarki uwzględni wynik referendum w dalszych działaniach związanych z rozwojem energetyki jądrowej - zapewniła wiceminister Hanna Trojanowska. Prawie 95 proc. głosujących w niedzielę w gminie Mielno było przeciw budowie elektrowni atomowej w Gąskach.
Przeciwko inwestycji zagłosowało 2 237 osób, za było 125 –  poinformowała PAP Gminna Komisja ds. Referendum. Frekwencja wyniosła 57 proc. "Ministerstwo Gospodarki uwzględni wynik referendum w Gąskach w  dalszych działaniach związanych z rozwojem energetyki jądrowej, traktując je jako ważny głos w debacie publicznej na ten temat" -  zapewniła w oświadczeniu wiceminister Trojanowska, pełnomocnik rządu ds. energetyki jądrowej. "Zależy nam na tym, aby pierwsza polska elektrownia jądrowa powstała przy aprobacie polskiego społeczeństwa" – zaznaczyła. Wiceminister podkreśliła też, że mieszkańcy Gąsek mają pełne prawo do decydowania w  kwestiach istotnych dla społeczności lokalnej.

Ministerstwo wciąż chce rozmawiać o budowie elektrowni

Hanna Trojanowska wyraziła jednak żal, że mieszkańcy decyzję podjęli tak szybko, nie mając możliwości poznania wszystkich argumentów za i  przeciw takiej inwestycji. W jej ocenie "termin przeprowadzania referendum, bez wcześniejszej debaty i dyskusji, bez możliwości dostarczenia mieszkańcom Gąsek informacji, jakiego rodzaju korzyści niesie ze sobą taka inwestycja, bardzo zubaża ten proces". Wyraziła nadzieję, iż będzie jeszcze szansa na rozmowy z mieszkańcami i władzami samorządowymi Gąsek na temat przyszłości projektu jądrowego.

Trojanowska podkreśliła, że społeczeństwo ma prawo do pełnej informacji na temat budowy w Polsce elektrowni jądrowej, zarówno o  korzyściach, jak i utrudnieniach z tym związanych i tego typu informacji ma dostarczyć kampania informacyjna Ministerstwa Gospodarki, która wystartuje w drugiej połowie marca.

"Referendum to wyraz emocji"

PGE, która ma budować elektrownię jądrową, w reakcji na wyniki ogłosiła, że „ze zrozumieniem przyjęła wynik referendum", choć w ocenie spółki decyzja o przeprowadzeniu głosowania "została podjęta w oparciu o  fragmentaryczne informacje, zarówno na temat samej energetyki jądrowej, jak i przyszłych planów inwestora". "Ubolewamy nad tym, że władze samorządowe nie wykazały zainteresowania prowadzeniem publicznej debaty, która była wielokrotnie proponowana przez PGE. Uważamy, że wynik referendum, przeprowadzonego w zaledwie niecałe trzy miesiące po ogłoszeniu decyzji o  wskazaniu potencjalnych lokalizacji, jest raczej wyrazem obaw i emocji lokalnej społeczności, podsycanej przez przeciwników energetyki jądrowej. Nie ulega wątpliwości, że sam wynik referendum, choć prawnie niewiążący, będzie wzięty pod uwagę przy ostatecznej decyzji inwestora, jaka zostanie podjęta w sprawie wyboru ostatecznej lokalizacji, po roku 2013" - czytamy w oświadczeniu PGE.

"Podejmijcie decyzję opartą na wiedzy a nie na mitach"

Spółka zapowiedziała również, że zamierza kontynuować dialog prowadzony ze społecznościami lokalnymi. W zeszłym tygodniu spółka PGE Energia Jądrowa zorganizowała spotkania z mieszkańcami okolicy dwóch innych potencjalnych lokalizacji - Choczewa i Żarnowca. "Kwestia akceptacji społecznej jest niezwykle istotna dla projektu budowy pierwszej elektrowni jądrowej. Zależy nam, aby przekazać jak najwięcej informacji na temat energetyki jądrowej, tak aby każdy mógł podjąć decyzję w oparciu o wiedzę, a nie krążące mity czy opinie" -  mówił po spotkaniach p.o. prezesa PGE EJ Witold Drożdż.

Gąski, Choczewo i Żarnowiec jako możliwe lokalizacje elektrowni jądrowej PGE wskazała w listopadzie. Zgodnie z planami spółki i rządu, ostateczna decyzja co do miejsca ma zapaść do końca 2013 r., budowa ma  ruszyć w 2016, a pierwszy reaktor - w 2020 r.

ja, PAP