Marcin Krasoń z firmy doradczej Open Finance przypominiał, że z pożyczania we franku szwajcarskim banki zaczęły się masowo wycofywać latem ubiegłego roku, w ostatnich miesiącach to samo dotyczy finansowania w euro. Kredyty walutowe kuszą niższym oprocentowaniem i niższą ratą, ale nie wolno zapominać o ryzyku kursowym, czyli wahaniach kursów, które mogą doprowadzić do skokowego wzrostu miesięcznego obciążenia klienta.
Rządy rekomendacji S
- Przed takimi konsekwencjami chce klientów uchronić Komisja Nadzoru Finansowego poprzez zniechęcenie banków do kredytowania w walutach - dodał Krasoń. Przypomniał, że od tego roku obowiązuje tzw. rekomendacja S, która z jednej strony ograniczyła zdolność kredytową potencjalnych klientów, a z drugiej skłoniła banki, aby nie udzielały kredytów w walutach innych niż złoty.
Według rekomendacji S, banki mają liczyć zdolność kredytową tak, jakby klient zadłużał się na maksymalnie 25 lat (dotyczy to wszystkich kredytów, także tych w złotych), nawet jeśli rzeczywiście kredyt udzielany jest na dłużej. Klienci, którzy wskutek obowiązywania rekomendacji nie otrzymają oczekiwanego kredytu, będą musieli zaciągnąć niższy lub posiłkować się dochodami kogoś z rodziny.
Trudniej wziąć, łatwiej spłacić
Dodatkowo łączna suma rat kredytów klienta nie może przekroczyć 42 proc. zarobków netto. Rok temu ok. 20 proc. wniosków kredytowych złożonych przez klientów Open Finance dotyczyło kredytów walutowych. W styczniu 2012 r. odsetek ten spadł poniżej 9 procent.
Według danych firmy doradczej Expander, początek 2012 r. przyniósł bardzo dobre informacje dla osób spłacających kredyty walutowe, gdyż za sprawą umocnienia się złotego, zarówno wobec franka, jak euro, lutowe raty były znacznie niższe niż w poprzednich miesiącach. Według Expandera marże kredytów w euro wyniosły od 2,15 do 4,65 proc., a oprocentowanie od 3,41 do 6,25 proc.
zew, PAP