W Rosji tylko ryby nie biorą

W Rosji tylko ryby nie biorą

Dodano:   /  Zmieniono: 
Łapownictwo to zmora Rosji (fot. sxc.hu)Źródło:FreeImages.com
Rosyjski "rynek łapówek" sięga 7 proc. PKB tego kraju (120-130 mld dol. rocznie) - ocenił bank BNP Paribas. Jakościowa poprawa funkcjonowania instytucji życia publicznego i ukrócenie łapówek to główne społeczne żądania pod adresem władz.
"Jeśli nowo-starej administracji uda się zmniejszyć poziom korupcji o 2-3 punkty procentowe, to odblokuje nowe źródła gospodarczego wzrostu, a Putin zyska na popularności" - napisali w komentarzu analitycy banku Julia Czeplajewa i Jurij Jelcow.

"Rosyjskie ustawy nie są aż tak złe, jednak ich niewystarczające i niewłaściwe wykonanie osłabiło instytucje państwa. Głównym powodem jest wysoki poziom korupcji, będący głównym hamulcem wzrostu gospodarki i barierą w stworzeniu bardziej przyjaznego klimatu dla biznesu" - zaznaczyli analitycy.

"Praktyki łapówkarskie są nagminne"

Według ocen rosyjskiego MSW, cytowanych w raporcie, przeciętna łapówka w biznesie w 2010 r. wynosiła 9452 dol. i wykazuje silną tendencję zwyżkową. W Moskwie statystyczna średnia sięga 16120 dol. Rosyjski MSW dokonał rozróżnienia między łapówkami komercyjnymi, a tzw. ulicznymi (drogówka, oświata oraz służba zdrowia). Średnia wysokość tych drugich w 2010 r. wynosiła 175 dol. Rosyjskie MSW oceniło, że suma łapówek ulicznych w 2010 r. wyniosła 164 mld rubli.

"Z przeglądu Ministerstwa Gospodarki i Fundacji Opinii Publicznej przeprowadzonego w IV kw. 2010 r. z udziałem 17,5 tys. osób w 70 regionach (przy granicy błędu 1,2 proc.) wynika, że ludzie są przeświadczeni, że bez łapówki trudno o dostęp do usług publicznych. Takie nastawienie sprawiło, że praktyki łapówkarskie są nagminne" - wskazali Czeplajewa i Jelcow.

Tracą wszyscy

Źródłem korupcji w Rosji jest także proces przyznawania zamówień publicznych. Rosyjska komisja nadzoru nad budżetem ustaliła, że w 2011 r. wskutek "śliskich praktyk" budżet stracił 1 bln rubli (2,9 proc. PKB). Magnesami dla łapówkarskich praktyk jest też przyznawanie rozmaitych zezwoleń, licencji i nowe projekty (2-3 proc. PKB według ocen Banku Światowego).

Oprócz ukrócenia korupcji, analitycy BNP Paribas uwypuklają potrzebę reformy bankowej (dla zwiększenia inwestycji kapitałowych do 25 proc. PKB z 20 proc. obecnie i podtrzymania spożycia wewnętrznego) oraz reformę emerytalną (transfery z budżetu do państwowego systemu ubezpieczeń w tym roku sięgną 4,8 proc. PKB. Tak wysokiego poziomu nie da się utrzymać na dłuższą metę).

Dużo zależy od ropy

Rosyjscy eksperci obawiają się, że kondycja fiskalna Rosji będzie się pogarszać, a zbilansowanie budżetu nawet przy założeniu, że nowa administracja wprowadzi w życie swoje zamierzenia, będzie zależne od cen ropy naftowej. By rząd zbilansował swoje księgi, cena baryłki ropy do 2018 r. musiałaby wzrosnąć do 180-200 doalrów, co nie jest przesądzone - ocenili Czeplajewa i Jelcow.

"Reformy strukturalne są niezbędne dla zapewnienia Rosji politycznej i ekonomicznej stabilizacji w średnim okresie. Bez zmian w polityce gospodarczej wymogi fiskalne mogą spowodować, że utrzymanie obecnego modelu stanie się trudne, co w ciągu 3-5 lat zaszkodzi pozycji Putina" - skomentował BNP Paribas.

Inwestorzy ucieszą się z Putina?

Zdaniem Czeplajewej i Jelcowa, efektem powrotu Putina na Kreml będzie poprawa nastawienia inwestorów, ponieważ w latach 2012-15 Rosja będzie postrzegana jako kraj niskiego politycznego ryzyka. Takie nastawienie będzie pozytywne dla rosyjskiego rynku finansowego i wesprze zagraniczny popyt na rosyjskie aktywa. Analitycy BNP Paribas nie spodziewają się jednak wzmożonego napływu zagranicznych bezpośrednich inwestycji do Rosji. Nastąpi powrót części rosyjskiego kapitału wywiezionego wcześniej. Rosja będzie też więcej pożyczać na zagranicznych rynkach kapitałowych.

zew, PAP