Podkreślił jednak, że USA zdecydują się na akcję militarną tylko w ostateczności. - Przywódcy Iranu powinni wiedzieć, że ja nie prowadzę polityki powstrzymywania; prowadzę politykę zapobieżenia temu, by Iran wszedł w posiadanie broni nuklearnej - powiedział Obama w przemówieniu na forum Amerykańsko-Izraelskiego Komitetu Akcji Politycznej (AIPAC), głównej organizacji izraelskiego lobby w USA.
Prezydent USA powiedział, że jeżeli reżim w Teheranie wejdzie w posiadanie tej broni, może ona wpaść w ręce terrorystów, a także skłonić inne kraje Bliskiego Wschodu i rejonu Zatoki Perskiej do jej pozyskania. Przede wszystkim jednak - o czym przypomniał Obama - broń nuklearna w arsenale irańskim zagraża Izraelowi, którego zniszczeniem grożą islamscy przywódcy Iranu. Obama ponowił zapewnienia, że gwarantuje bezpieczeństwo Izraela, swego kluczowego sojusznika w regionie.
Zaznaczył jednocześnie, że Waszyngton gotów będzie do użycia siły dopiero po wyczerpaniu wszystkich innych środków nacisku na Iran i podkreślił, że woli rozwiązanie pokojowe. Przypomniał o sankcjach na Iran, m.in. o embargu na transakcje z jego bankiem centralnym, przez który Iran sprzedaje swoją ropę naftową. Oświadczył, że sankcje odnoszą skutek, dotkliwie godząc w irańską gospodarkę. Ropa w USA staniała na NYMEX 2 marca o 2 proc., do 106,70 USD za baryłkę, najniższego poziomu od 28 lutego.
ja, PAP