"W sprawie emisji CO2 Polska broni UE przed samobójem"

"W sprawie emisji CO2 Polska broni UE przed samobójem"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Mikołaj Dowgielewicz (fot. PAP/Leszek Szymański) 
- Polska miała za sobą koalicję państw w sprawie zawetowania obniżania emisji CO2 do 2050 r. w UE, ale w finale partnerzy ci, uznali, że to "co jest na stole" jest dla nich do zaakceptowania - podkreślił minister ds. europejskich Mikołaj Dowgielewicz. 9 marca po wielogodzinnych rozmowach ministrów środowiska UE Polska zawetowała propozycję w sprawie obniżania emisji CO2 do 2050 r. Duńska prezydencja podkreśliła, że pozostałe 26 krajów UE poparło jej propozycję kompromisu.
- Myśmy mieli koalicję, tylko na końcu doszło do tego, że nasi partnerzy uznali, iż to, co jest na stole jest dla nich do  zaakceptowania. Dla nas nie było do zaakceptowania. Uważamy, że Unia popełnia samobója - przekonywał Dowgielewicz. Polski minister dodał, że Polska jest liderem pewnej opinii i w związku z tym, nie  ma nic zaskakującego, że czasami te koalicje się wykruszają. - To nie ma  żadnego wpływu na nasze stanowisko - zaznaczył.

Według Dowgielewicza biorąc pod uwagę kryzys oraz fakt, że wiele krajów - szczególnie z południa Europy - ma problem z odzyskaniem konkurencyjności "dyskutowanie w tej chwili o nowych celach redukcyjnych jest po prostu zupełnie oderwana od rzeczywistości". - Powody dotyczące naszej decyzji, zostały jasno przedstawione. Polska wykazała dużo dobrej woli w tej dyskusji w ostatnich miesiącach, dużo elastyczności. Ale w jednej rzeczy nie wykażemy elastyczności - nie  zgodzimy się na nowe cele redukcyjne - bo to jest samobój dla UE -podkreślił  minister. Dowgielewicz zauważył przy tym, że jeśli jakiś kraj w UE chce mieć większe ambicje klimatyczne to niech je zgłosi jednostronnie. - Nikt nie zabrania różnym krajom, żeby miały większe ambicje, ale niech nie narzucają tego krajom, które są na innym etapie rozwoju gospodarczego, takim jak Polska - tłumaczył.

Wcześniej, po spotkaniu ministrów środowiska UE, minister środowiska Marcin Korolec powiedział, że "Rada UE potrzebuje poważnej dyskusji na temat rozwoju polityki klimatycznej". - To  nie może być tak, że na pierwszym spotkaniu zaczynamy i kończymy dyskusję i bierzemy "na wiarę" to, co przygotowała Komisja Europejska - przekonywał. Dodał, że "co najmniej państwa regionu popierają polskie stanowisko". - Możemy podejmować tylko takie zobowiązania, które będziemy w stanie zrealizować. Różne państwa mają swoje punkty wrażliwości i to powinno być szanowane - podkreślił.

Prezydencja duńska chciała, by "27" przyjęła we wnioskach z  posiedzenia tzw. kroki milowe, które w swojej analizie wskazała Komisja Europejska. W 2030 r. UE miałaby zredukować emisje o 40 proc., w 2040 r. - o 60 proc., a w 2050 r. - o 80 proc. w porównaniu z 1990 r. Polska już raz zawetowała te propozycje w 2011 r. Duńska komisarz UE ds. klimatu Connie Hedegaard podkreślała po spotkaniu, że wszystkie kraje poza Polską zgadzały się z  przygotowanymi przez Duńczyków kompromisowymi rozwiązaniami w tej sprawie.

PAP, arb