NIK: samochody są źle kontrolowane

NIK: samochody są źle kontrolowane

Dodano:   /  Zmieniono: 
Inspekcja odpowiada, że kontroli co roku jest więcej, więc i kar dla nieuczciwych przewoźników przybywa. (fot. sxc) 
NIK negatywnie ocenia organizację i prowadzenie przez Inspekcję Transportu Drogowego kontroli pojazdów - poinformował rzecznik NIK Paweł Biedziak. Inspekcja odpowiada, że kontroli co roku jest więcej, więc i kar dla nieuczciwych przewoźników przybywa.

Ustalenia NIK dotyczą lat 2008-2010. Izba ustaliła, że kontrole wagi pojazdów, czyli ich masy całkowitej i nacisku na osie, prowadzone są głównie na drogach krajowych, ponieważ zarządcy dróg wojewódzkich, powiatowych i gminnych nie przygotowali wystarczająco dużo stanowisk do  ważenia pojazdów. Wojewódzkie odziały ITD nie prowadziły inspekcji w  nocy, w weekendy ani w święta. Rzadko wykonywały je też w okresie jesienno-zimowym. - Tę lukę wykorzystywali nieuczciwi przewoźnicy -  zaznaczył Biedziak.

Przywołał dane Instytutu Badawczego Dróg i Mostów, z których wynika, że co trzecia ciężarówka jeżdżąca po polskich drogach jest przeciążona. - Przejazd jednego samochodu ciężarowego o nacisku 20 ton na oś zużywa nawierzchnię w takim samym stopniu, co przejazd 2,5 miliona samochodów osobowych. W praktyce oznacza to, że drogi często wymagają remontu już po trzech latach użytkowania - poinformował rzecznik. NIK ma zastrzeżenia m.in. do stosowanych przez inspektorów wag. "W trakcie kontroli wyszło na jaw, że Wojewódzkie Inspektoraty Transportu Drogowego w Białymstoku i Lublinie do określania masy całkowitej pojazdów używały wag do tego nieprzystosowanych. Na podstawie tych pomiarów naliczano kary za przekroczenie dopuszczalnych obciążeń. Według Głównego Urzędu Miar wagi, które mierzą nacisk na koła i osie, nie  powinny być wykorzystywane do ustalania masy pojazdów. Fakt, że  inspekcja ignoruje stanowisko GUM, a także instrukcje i świadectwa homologacyjne tych urządzeń, powoduje, iż przewoźnicy mogą kwestionować legalność i rzetelność pomiarów" - wyjaśnił Biedziak.

Niepokój kontrolerów NIK wzbudził też sposób zakupu sprzętu dla  Inspekcji Transportu Drogowego. - W 2008 r. Wojewódzkie Inspektoraty Transportu Drogowego, naruszając prawo o zamówieniach publicznych, kupiły za ponad półtora miliona zł trzydzieści motocykli do patrolowania dróg lokalnych. Motocykle te jednak wykorzystywano w ograniczonym stopniu - w całym 2010 r. inspektorzy jeździli nimi średnio nieco ponad jeden miesiąc - powiedział Biedziak.

eb, pap