Bułgarscy hutnicy protestują, bo nie chcą pracować za darmo

Bułgarscy hutnicy protestują, bo nie chcą pracować za darmo

Dodano:   /  Zmieniono: 
Killkuset hutników w Kyrdżali od kilku miesięcy nie otrzymuje wynagrodzeń (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Strajkujący od 42 dni hutnicy z Kyrdżali na południu Bułgarii, przenieśli swój protest do Sofii. Około 100 pracowników huty ołowiu i cynku demonstrowało najpierw przed siedzibą właściciela, a później przed parlamentem, domagając się zaległych płac.
Protestujący, których przyjazd do stolicy sfinansował związkowy fundusz solidarnościowy, domagają się także nowelizacji kodeksu pracy, która pozwoliłaby na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej pracodawców za niepłacenie wynagrodzeń oraz składek ubezpieczeniowych i  zdrowotnych.

Kilkuset pracowników huty w Kyrdżali nie otrzymuje wynagrodzeń od  miesięcy: administracja od ośmiu, hutnicy od czterech. W innych zakładach, należących do tego samego właściciela, sytuacja jest podobna. Kierownictwo spółki podpisało ze strajkującymi kilka porozumień, z których ostatnie przewidywało wypłacenie zaległych wynagrodzeń do końca marca, lecz zobowiązań nie dotrzymano. W połowie marca jedną z dużych kopalń spółki po kilkutygodniowym strajku sprzedano, lecz pieniędzy ani górnikom ani innym pracownikom nie  wypłacono.

Od początku kwietnia w Kyrdżali każdego dnia hutnicy blokują przez godzinę drogi wyjazdowe z miasta i organizują wiece. Protestujący grożą także blokowaniem najbliższych przejść granicznych z Grecją i Turcją podczas przypadających w tym tygodniu prawosławnych świąt wielkanocnych.

Protestujący w Sofii zapowiadali rozbicie miasteczka namiotowego przed parlamentem, lecz akcję odroczono z racji 10-dniowej świątecznej przerwy w pracy parlamentu.

PAP, sjk